MYRATH – Wywiad z Malek’iem, Zaher’em, Seifeddine, Elyes i Anis’em

„Myrath” to Arabskie słowo oznaczające „dziedzictwo”… W tym wypadku MYRATH stał się sukcesorem muzycznej tradycji Arabskiej, którą przekazuje poprzez Prog-Power Metalowe aranżacje. Daje to naprawdę bardzo ciekawy, egzotyczny efekt. Oczywiście jeżeli ktoś jest otwarty na muzyczne novum…

Pochodzicie z bardzo egzotycznego kraju. Podobno Tunezja jest bardzo liberalnym krajem. Jaki jest stosunek Arabów do muzyki metalowej i jej fanów? W Europie i w Stanach wielu ludzi uważa Metal za diabelską muzykę hahaha…

Malek Ben Arbia (Gitary): W Tunezji jak i w innych Arabskich krajach (typu Maroko, Liban i Jordania) jest wiele metalowych zespołów i tysiące metalowców. Oczywiście podobnie jak w USA czy w Europie pewni ludzie zbytnio nie doceniają metalowej muzyki i metalowców. Jednakże mocno wierzymy, że ta muzyka jest czymś co łączy ludzi pomimo ich etnicznego pochodzenia czy religii. Ponadto niesie przesłanie miłości i pokoju wśród wszystkich narodów. Wszystkie metalowe zespoły i fani podzielają tą samą pasję i te same wartości, które tak samo są ważne, niezależnie od tego skąd pochodzą i z jakiej religii się wywodzą. Tunezją jest krajem turystycznym, bardzo pokojowym, umieszczonym na śródziemnomorskim płaszczu, gdzie można dolecieć z Rzymu w godzinę. Ten kraj jest bardzo otwarty na inne kultury. Chociażby dzięki temu co tydzień mamy Metalową audycję radiową na państwowym kanale radiowym, która też jest nadawana przez 24 godziny w webRadio (www.zanzana.net). Poza tym mamy coroczny Śródziemnomorski festiwal gitarowy, który umożliwił wielu sławnym kapelom zagrać w Tunisie na przełomie ostatnich lat, na przykład Robert Plant, Adagio, Bertignac, Epica, Fire Wind, After Forever i Haggard. W dodatku mamy bardzo aktywne tunezyjskie metalowe webziny (takie jak www.zanzana.net ,www.metal-waves.com i  www.sombrearcane.com), wspierające Tunezyjską i międzynarodową metalową scenę. Jednakże egzystencja metalowej kapeli w Tunezji jest nadal ciężka, chociażby dlatego, że trudno się wybić poza granice kraju z powodu braku wytwórni płytowych, promotorów i wsparcia sponsorów oraz głównych mediów. Tunezyjska Metalowa scena wciąż jest w głębokim podziemiu jak w wielu innych częściach świata.

Jednak wasze teksty raczej nie poruszają religijnych tematów. A zatem o czym śpiewacie? Czy wasza muzyka i teksty niosą jakieś przesłanie?

Zaher Zorgati (Wokale): Większość naszych liryk jest pisana równocześnie z muzyką. Dlatego pozwalamy Aymen'owi Jaouadi (naszemu najbliższemu przyjacielowi i tekściarzowi) wyrazić w słowach to co czuje słuchając naszej muzyki. Ale ogólnie mówiąc nasze liryki w większości traktują o obecnym społeczeństwie, o miłości, zakłamaniu, nadziei czy o obawach, ale nigdy nie piszemy o jakichś politycznych czy religijnych sprawach. Po prostu uważamy, że każdy ma prawo do swoich przekonań i religii.

Elyes bouchoucha (Kyboard/Wokale): Raczej nie ma żadnego przesłania. Rzeczywiście my tylko śpiewamy o codziennym życiu współczesnego społeczeństwa. Ale w niektórych utworach jak „Ironic Destiny” zawieramy pewien przekaz miłości i pokoju, coś w stylu anty-wojennego przesłania, jeśli tego typu kwestie masz na myśli. Na naszym poprzednim albumie, utwór „Hope” zawierał przesłanie skierowane do wszystkich ludzi, którzy zmagają się z dniem codziennym. Mówimy im by nie rezygnowali i walczyli dalej z wyzwaniami jakie niesie życie.

Jesteście bardzo utalentowanymi muzykami. Zwinnie połączyliście ciężkie metalowe brzmienie z folkowo-arabskimi wpływami. Jak wasi rodacy przyjmują ten rodzaj muzyki?

Seifeddine Louhibi (Perkusja): No cóż, oni zdecydowanie kochają ten rodzaj muzyki, ponieważ ta mieszanina prog-power Metalu z tradycyjną Tunezyjską muzyką jest wykonana w bardzo subtelny sposób. To jest to prog-power Metal, który sprawia, że słuchacze wykonują headbanging podczas jednych utworów, a w innych odczuwają głębokie emocje. Ten rodzaj mieszanki pomiędzy Zachodem a Orientem będzie znakiem towarowym Myrath na następnych albumach.

A Europejscy lub Amerykańscy metalowcy?

Zaher Zorgati (Wokale): Na pewno jesteśmy świadomi, że przez położenie większego nacisku na tradycyjną Tunezyjską muzykę (głównie w orkiestralnych częściach i przez śpiewanie w egzotycznych arabskich skalach) niektóre utwory mogą być zbyt trudne dla niektórych uszu ludzi z Zachodu. Jednakże sądzę, że ten manieryzm przynosi coś świeżego i ekscytującego w prog-power Metalu, zwłaszcza, że obecnie jest zbyt wiele progresywnych metalowych zespołów brzmiących podobnie. Chociaż to może trochę potrwać zanim zachodni fani metalu otworzą się na inną kulturę i zaakceptują mieszaninę Orientu z Zachodem. Jesteśmy pewni, że zdobędziemy serca wielu fanów na całym świecie w ten sam sposób jak dokonał tego Orphaned Land. Coś takiego nie zdarza się podczas jednej nocy, to wymaga cierpliwości i pewności siebie. A my posiadamy te obie cechy. Jednakże bardzo jesteśmy zadowoleni, że jak dotychczas „Desert Call” został bardzo pozytywnie przyjęty przez większość recenzentów i przyczynił się do zwiększenia ilości fanów Myrath. Nie widzieliśmy wszystkich recenzji ale jesteśmy świadomi, że nieważne co zrobimy to i tak nigdy wszystkim nie dogodzimy.

Znacie jakieś inne kapele obracające się w podobnych klimatach? Kiedyś miałem okazję słyszeć Hiszpańską TAIFĘ i Gibraltarski BREED 77…

Seifeddine Louhibi (Perkusja): Sądzę, że najbardziej blisko byłby Orphaned Land ale Myrath ma inny styl, inną propozycję, a wokalne partie są o wiele bardziej melodyjne.

Czy wasze pierwsze albumy „Double Face” i „Hope” również utrzymane były w podobnych klimatach co „Desert Call”?

Malek Ben Arbia (Gitary): Nie do końca, pierwszy album „Double Face” był raczej demówką. Wydaliśmy ją własnym nakładem. Było to pierwsze nasze doświadczenie w komponowaniu i nagrywaniu. Wówczas byliśmy nastolatkami inspirowani przez Symphony X (spoglądając wstecz, tej inspiracji było prawdopodobnie zbyt dużo). „Hope” był naszym prawdziwym debiutanckim albumem, który został bardzo pozytywnie odebrany przez media. Dzięki niemu pozyskaliśmy wielu fanów. Mimo, iż wprowadziliśmy różne Arabskie melodie do kilku utworów to wpływ Symphony X był nadal obecny, głównie po stronie partii wokalnych. Rozważając nasz ostatni album „Desert Call” powiedziałbym, że podąża podobnym torem co „Hope”, jednak różni się pod wieloma względami. Przede wszystkim mamy nowego wokalistę (Zaher Zorgati), który ma bardziej miękki i melodyjny śpiew niż Elyes co pomogło nam trzymać się z daleka od wpływu Symphony X przynajmniej po stronie partii wokalnych. Również album jest bardziej melodyjny i zawiera o wiele więcej Arabskich skal i orkiestralnych wstawek. Producentem był Kevin Codfert i wciąż to jest prog-power Metal w „stylu Myrath” z bardzo urozmaiconymi kawałkami. Myślę, że z „Desert Call” – Myrath wniósł coś nowego do muzyki prog-power Metalowej, dzięki nowemu stylowi gry jakim jest zmiksowanie Metalu z tradycyjnymi Tunezyjskimi melodiami w taki sposób jaki wcześniej inne zespoły nie dokonały (o ile wiemy).

Ja osobiście jestem zachwycony „Desert Call”. Melodyjny Metal i Arabskie melodie połączone progresywnym klejem. Co was inspiruje to takich aranżacji?

Elyes Bouchoucha (Keyboard/Wokale): Pomysł, by wprowadzić Tunezyjskie melodie i użyć pewnych Arabskich skal pochodzi z 2007 roku kiedy to wydaliśmy album „Hope”. Idąc za radą recenzentów i naszego producenta stwierdziliśmy, że musimy wyjść z naszym własnym stylem i powinniśmy trzymać się z daleka od wpływu naszych ulubionych zespołów. Kiedy Zaher Zorgati dołączył do zespołu w lecie 2007 pozyskaliśmy wszechstronnego wokalistę i kompozytora (jakiego poszukiwaliśmy). Dzięki czemu mogliśmy scalić Metal z Tunezyjskimi melodiami w bardziej melodyjny i emocjonalny sposób i nadal utrzymać potężną energię Metalu. Więc gdy zaczęliśmy pracować nad „Desert Call” po prostu poddaliśmy się emocjom przez cały czas komponowania, wiedząc, że wszelkie inspiracje do łączenia prog-power Metalu z muzyką Tunezyjską pojawią się spontanicznie i naturalnie. Chcę podkreślić, że każdy utwór pochodzi prosto z serca. My nie produkujemy muzyki taśmowo i chyba to jest ważny powód, że utwory z naszych albumów są tak zróżnicowane.

Na albumie „Desert Call” użyliście także tradycyjnych ludowych instrumentów. Kim są ludzie grający na tych instrumentach?

Zaher Zorgati (Wokale): Po prostu wynajęliśmy profesjonalnego muzyka sesyjnego by zarejestrować tradycyjne instrumenty, których użyliśmy do orkiestralnych ścieżek. Jednakże nasz perkusista Seifeddine Louhibi zagrał większość partii na Darbouka (pewien rodzaj tradycyjnego instrumentu perkusyjnego).

Jak wcześniej wspomnieliście producentem albumu „Desert Call” był Kevin Codfert (z ADAGIO), jak i jedną z solówek zagrał gościnnie Stephan Forte (ADAGIO). Jak doszło do współpracy z tymi osobami?

Malek Ben Arbia (Gitary): Wszystko zaczęło się kiedy otwieraliśmy koncert przed Adagio i Robert Plant w Śródziemnomorskim festiwalu gitarowym, który odbył się 24 marca 2006. W rzymskim amfiteatrze Kartagina, w Tunisie (Tunezja) tego dnia spotkaliśmy Kevina Codfert (klawiszowca Adagio, jak również producenta i inżyniera dźwięku), który stał się później i nadal jest producentem Myrath. W ten sposób Kevin wyprodukował nasz oficjalny debiutancki album „Hope” i następnie „Desert Call”. Również będzie producentem naszych kolejnych albumów. Kevin jest kimś więcej niż producentem. On jest naszym przyjacielem, który pomaga nam w naszej karierze i w promowaniu zespołu. Kiedy dzieliliśmy kilkakrotnie scenę z Adagio również poznaliśmy innych członków zespołu. Odkąd „Desert Call” został zmiksowany przez Kevina Codfert w jego domowym studiu w Nanterre – Francja, bardzo się z nimi zaprzyjaźniliśmy i zawsze oni są bardzo pomocni oraz wspierają Myrath, szczególnie Stephan Forté. Stephan miał szansę wcześniej posłuchać albumu. Tak bardzo mu się spodobał, że zaoferował się zagrać gościnnie solo „Ironic Destiny” by poprzeć i wypromować Myrath. Oczywiście wykorzystaliśmy tą okazję. Naprawdę to jest dla nas wielki zaszczyt mieć na „Desert Call” tak wielkiego gitarzystę.

Malek Ben Arbia swoją przygodę z graniem w zespole zaczął w wieku trzynastu lat! Czy był wówczas najmłodszym członkiem?

Elyes Bouchoucha (Keyboard/Wokale): Malek Ben Arbia jest założycielem Myrath. On był i nadal jest najmłodszym członkiem zespołu (2 sierpniu 2010 ukończy 23 lata). To było w 2001 roku kiedy Malek powołał do życia zespół (właśnie miał wówczas tylko 13 lat) wraz z dwoma przyjaciółmi z dzieciństwa, którzy do dzisiaj już nie grają w zespole. Wówczas zespół został nazwany X-Tazy. Ale w 2007 roku nazwa została zmieniona na Myrath (tuż przed wydaniem „Hope”). Także X-Tazy i Myrath jest tym samym zespołem. Tylko nazwa została zmieniona. Malek jest jednym z głównych kompozytorów w Myrath. W 2006 roku został absolwentem (w wieku 18 lat) prestiżowej francuskiej gitarowej szkoły znanej jako M.A.I. (Międzynarodowa Akademia Muzyczna). W dodatku menagerem Myrath jest ojciec Malek'a, który jest wielkim fanem metalu od lat siedemdziesiątych. Nawet próby mamy w domu rodziców Malek'a, więc Malek jest wiodącą siłą zespołu, mimo, iż jest najmłodszy. Oczywiście to nie znaczy, że inni członkowie zespołu nie są istotni. Wszyscy jesteśmy częścią zespołu nazwanego Myrath. Każdy z nas przyczynia się do procesu komponowania i ciężko pracuje dla dobra zespołu.

W Polsce wydaniem „Desert Call” zajęło się wydawnictwo Kartel Music. Czy posiadacie jakieś dane na temat popytu na wasz album?

Zaher Zorgati (Wokale): Hm… Szczerze mówiąc nie posiadam, żadnych szczegółów odnośnie sprzedaży i dystrybucji albumu, ponieważ wykaz dostaniemy dopiero w lipcu. Jednakże wiem, że nasze wytwórnie są bardzo zadowolone ze sprzedaży i zainteresowania przez media oraz fanów naszym albumem. Nasz album jest rozprowadzany w kilku Europejskich krajach przez Francuską wytwórnię (XIII Bis Records), w pozostałych częściach świata przez Amerykańską Nightmare Records. Przypuszczam także, że nasz album też jest rozprowadzany w Polsce ale nie mam żadnych szczegółów dotyczących dystrybucji.

W waszej historii przewinęła się też nazwa ROBERT PLANT…

Seifeddine Louhibi (Perkusja): Byliśmy tylko jednym z otwierających koncert zespołów na Śródziemnomorskim festiwalu gitarowym, który odbył się 24 marca 2006 w Rzymskim amfiteatrze Kartagina – w Tunisie, w Tunezji, gdzie zagrał Robert Plant.

Jaki koncert wspominacie najmilej?

Elyes Bouchoucha (Keyboard/Wokale): Właściwie mogę wymienić więcej niż jeden. Pierwszy pamiętny moment był 24 marca 2006 kiedy właśnie otwieraliśmy koncert przed Robert'em Plant'em i Adagio w Rzymskim amfiteatrze Kartagina, w Tunisie – Tunezja. Przed nami była rekordowa ilość słuchaczy – około 7000 fanów metalu w różnym wieku. Wszyscy byliśmy jeszcze nastolatkami. Byliśmy pod wrażeniem spotkania takiej legendy jaką jest Robert Plant i z obecności Adagio (jednego z naszych ulubionych zespołów). Drugim pamiętnym momentem był nasz pierwszy koncert poza Tunezją. Było to 2 maja 2008 na Prog'sud Festival (Francja). Byliśmy naprawdę uradowani, że mogliśmy wziąć udział w takim Festiwalu gdzie spotkaliśmy tak wielu wspaniałych ludzi i nawet spotkaliśmy tam naszych fanów z Belgii, którzy przyjechali specjalnie by nas zobaczyć na żywo. Wszystkie koncerty, które zagraliśmy w Tunezji (ostatni z Haggard 24 marca 2010) przed setką rozentuzjazmowanych i wiernych fanów Myrath są momentami, których nigdy nie zapomnimy

A mieliście jakieś wpadki na koncertach? Gracie bardzo zaawansowaną technicznie muzykę. Chyba trudno grać taką muzykę na żywo?

Seifeddine Louhibi (Perkusja): Nasza muzyka jest rzeczywiście technicznie bardzo zaawansowana ale nigdy nie mieliśmy jakichś problemów grając na żywo, ponieważ przygotowujemy się na próbach do koncertów tyle razy ile jest to niezbędne. Szczególnie by opanować dany materiał z orkiestralnymi ścieżkami w tle. Zresztą w ten sposób postępuje większość zespołów.

Jakie macie plany na resztę 2010 roku?

Anis Jouini (Bas): No cóż, co do reszty 2010… Przede wszystkim ruszymy w trasę po Europie (nasze wytwórnie obecnie nad tym pracują) i zagramy na kilku festiwalach zaczynając od Prog-Power Europe 2010, który odbędzie się w Baarlo, w Holandii od 1 października do 3 października 2010. Tymczasem pracujemy nad nowym albumem, który jest w bardzo rozwinięty scenicznie i planujemy nagrać go do końca roku by wydać go w pierwszym kwartale 2011.

Dzięki za wywiad. Zakończenie wywiadu należy do was…

Malek Ben Arbia (Gitary): Dziękuję za ten wywiadu i za twoje cenne wsparcie. Wysoce to doceniamy. Życzymy ci wszystkiego najlepszego i wszystkim czytelnikom Metal Centre Webzine. Liczymy na spotkanie z wami podczas jednego z naszych koncertów w Europie.

www.myrath.com


Powrót do góry