Gatunek: sludge metal/post-hardcore
http://www.myspace.com/kylesa
Kraj: USA
Czas: 40:07 (11 utworów)
Dobre kawałki: 'Cheating Synergy', 'Don't Look Back'
KYLESA, zespół, który poznałem w sumie przez przypadek. Nie trafiała do mnie ich muzyka, zanim nie usłyszałem ich na żywo, supportowali oni wówczas Converge, którzy byli moim obiektem zainteresowania. Muzyka grana przez Amerykanów zaciekawiła mnie w jakimś stopniu, nie byłem nią wielce zauroczony, ale traf chciał, że dzisiaj sięgnąłem po ich najnowszą płytę – ‘Spiral Shadow’. W tym momencie zmieniłem zdanie na temat tej kapeli. Postaram się wyjaśnić dlaczego.
Już przy pierwszych dźwiękach otwierającego płytę ‘Tired Climb’ słychać zmianę, jaka zaszła w granej przez zespół muzyce. Nie jest to zmiana przełomowa w stosunku do poprzedniego albumu, ‘Static Tensions’, ale muzycznie KYLESA wyraźnie dojrzewa, osadza się we własnym, unikalnym stylu. Z pewnością na ‘Spiral Shadow’ mamy do czynienia z muzyką mniej agresywną, niż wcześniej, ale słychać tutaj większą progresję i dobrze wykorzystane pole manewru do eksperymentów. Jak dla mnie, nowa płyta zajmuje czołowe miejsce wśród dotychczasowych dokonań zespołu. Dwóch perkusistów jak zwykle odwaliło kawał dobrej roboty, bębny brzmią kapitalnie, potężnie. Nie uświadczymy tu blastów, ale mamy zamiast tego ciekawe kompozycje nadające muzyce klimatu. Praca gitar jest bardzo ciekawa, sporo tu egzotycznie brzmiących motywów melodyjnych przeplatających się z ciężkimi riffami przywodzącymi na myśl MASTODON’a. Partie gitary solowej brzmią psychodelicznie i nieszablonowo, to jest właśnie ten unikalny klimat, ta mieszanka, jaką prezentuje KYLESA. Wokale jak zwykle idealne, niejednokrotnie widać tu wpływy crustowe, ale chwilami wieje też NEUROSIS’em. Zarówno wokalista, jak i wokalistka wiedzą co robią, wszystko brzmi tak jak brzmieć powinno 😉 Mamy tu trochę wokali z energią i agresją, jak za dawnych lat, ale czystych partii jest zdecydowanie więcej, nie brzmi to źle. Pełna różnorodność na wszystkich frontach, w utworze ‘Cheating Synergy’ uświadczymy nawet dźwięków przesterowanego basu. Mastering na najwyższym poziomie, polecam posłuchać płyty na słuchawkach, czuć sporo przestrzeni i głębi, wszystko jest idealnie zbalansowane. Warta wspomnienia jest również oprawa płyty, okładka jak dla mnie to arcydzieło, bardzo mi się spodobał ten abstrakcyjny motyw.
Generalnie nie ma się do czego przyczepić, może tylko do tego, że płyta jest lżejsza od poprzedniczek, ale uważam, że KYLESA idzie we właściwym kierunku eksperymentując trochę i szukając jeszcze bardziej unikalnego stylu. Ta mieszanka gatunków, jaką zespół serwuje nam na ‘Spiral Shadow’ pozostawia spory głód, po raz pierwszy będę wyczekiwał na ich kolejny album z niecierpliwością. Posunę się nawet do stwierdzenia, że Amerykanie wyłamują się trochę z ram sludge’owo-hardcore’owego grania i zajmują niewypełnioną jeszcze lukę w muzyce post-hardcore, nie będę zdziwiony, jeśli znajdą się naśladowcy tego stylu. Album brzmi może bardziej mainstream’owo od starszych, ale wynika to raczej z ewolucji stylu, niż z komercjalizacji, może też nieco się nudzić po kilku przesłuchaniach, ale warto do niego wrócić kolejnego dnia, zaczaruje swoim klimatem na nowo.
ocena: 9,5
Lista utworów
1. Tired Climb
2. Cheating Synergy
3. Drop Out
4. Crowded Road
5. Don't Look Back
6. Distance Closing In
7. To Forget
8. Forsaken
9. Spiral Shadow
10. Back And Forth
11. Dust
Skład
Corey Barhorst – gitara basowa oraz wokal
Phillip Cope – gitara oraz wokal
Laura Pleasants – gitara oraz wokal
Jeff Porter – perkusja
Carl McGinley – perkusja