Gatunek: Metalcore
Strona: www.myspace.com/dustnbrush
Kraj: Polska
Czas: 29:08
Dust N Brush to kwintesencja tego co nazywam energią i potencjałem młodych muzyków. Chłopaki pojawiają się na rynku z miażdżącym materiałem dosłownie znikąd i na wejściu wciągają nosem chociażby nowo wydany album FRONTSIDE. Do tego wystarczy spojrzeć na okładkę, która na myśl przywodzi artwork DECAPITATED – Organic Hallucinosis i słusznie kojarzy się z bardzo szybkim i ciężkim graniem.
W sumie tym wstępem mógłbym zakończyć całą recenzję. Jeśli ktoś choć trochę siedzi w core'owych brzmieniach dobrze wie jak przedstawia się sytuacja w Polsce. Mamy ANGELREICH, FAUST AGAIN, FRONTSIDE, DROWN MY DAY, FINAL SACRIFICE, BEFORE A BURNING EARTH i długo długo nic. Gdyby rozbić to na Deathcore i Metalcore wygladało by to jeszcze szczuplej. Nie będę się długo rozpisywał. Tego po prostu trzeba posłuchać. Mnóstwo ciekawych pomysłów. Wzorowa praca gitar, ciekawe zagrywki, solowki (sweepy!), melodie i szybkość. Zresztą cały album utrzymywany jest w dość wysokich tempach. Nie jest to standardowy zestaw – Lalala breakdown, lalala kolejne zwolnienie. 90% płyty to bardzo szybkie wręcz melo death'owe granie. Gdybym miał to porównywać do zagranicznych zespołów – coś w stylu AS BLOOD RUNS BLACK, z polskich najlbiżej im chyba do FAUST'ów – przynajmniej po tonach i pracy gitar porównujac. Perkusja ma swoje plusy i minusy. Szacunek, że Maciek przesiadł się z gitary na gary – nie czuję, że rymuję ;). Wyciska 32 na stopach i sypie setkami blastów z rekawa mimo to jak dla mnie brakuje trochę urozmaicenia. Umca dumca, blasty, stopy, umca dumca, blasty, przejście, stopy. Ten schemat powtarza się kilka razy. Nie jest to jakiś wielki minus bo w połaczeniu z wokalem i resztą instrumentów brzmi zadowalająco ja jednak pokusiłbym się o trochę bardziej połamane granie. Wokal jest – Si jak to się u nas mówi. Jacek stara się jak może by nie było monotonnie. Jest potwór w głosie – jest impreza. Jedyny mały minus, a właściwie szczegół który trochę rzucił się w ucho to pig squeal. Mam wrażenie, że został dodany trochę na siłę i nie wyszedł do końca tak jak powinien. Mimo to jest to urozmaicenie, które wpływa korzystnie na całokształt nagrania. Zapomniałbym o najważniejszym. Panowie więcej sampli! Klawisze w Milion Of Moments i Daili Murders niszczą schemat. Po prostu piękne wstawki, wprowadzające istotny kontrasts, szybko i akgresywnie – spokojnie i epicko. Na koniec słówko o Just Touch It. Jestem zwolennikiem akustycznych motywów. Chętnie usłyszałbym takie wstawki w środku utworów – nie jako oddzielne kawałki. Jesli nie akustycznie to chociaż na cleanie – IN FLAMES – Zombie Inc. Mmmmm rozmarzyłem się.
To jest po prostu strzał w dziesiątkę. No dobra – w dziewiątkę. Dust N Brush to mój najlepszy prezent świąteczny. Cieszę się, że Filth Of Our Blood wyszło tak, jak wyszło – czyli ZAJEBIŚCIE. Kolejny polski core'owy band na światowym poziomie. Jestem dumny z chłopaków. 9/10.
ocena: 9/10
Lista utworów
1. Million Of Moments
2. Across The World
3. Beyond All Expectations
4. Daily Murders
5. Own Fiction
6. Flood of Memories
7. Plague
8. Just Touch It
9. The Beginning
10. The Pics
Skład
Jacek – wokal
Młody – gitara
Kmieto – gitara
Byku – bass
Maciek – perkusja