ETHELYN „No Glory To The God”

ETHELYN „No Glory To The God” - okładka
Gatunek: Melodyjny Black/Death Metal
Kraj: Polska
Czas: 45:59
Strona internetowa: http://www.ethelyn.org
Myspace: http://www.myspace.com/ethelynband



Przy okazji recenzji ich debiutanckiej płyty kilka lat wstecz w życiu bym nie przypuszczał, że ten zespół złapie taki wiatr w żagle. Mowa o opoczyńskim ETHELYN, który jak widać nie próżnuje. Ba, regularność wydawanych płyt zdaje się sugerować, że chłopaki cały czas coś tam dłubią bez wytchnienia w tych swoich pomysłach, czego efektem jest ten oto, trzeci już album w ich dyskografii zatytułowany „No Glory To The God”. Prawda, że ładnie?

I tytuł ładny, i okładka też niczego sobie. A jak się ma najważniejsza część tego wydawnictwa, czyli muzyka? Nim do niej przejdę chciałbym zaznaczyć, że od kiedy zespół dał znać o sobie demówką „Soulerosion” a potem ukazał się ich debiut w postaci „Traces Into Eternity”, byłem wręcz pewny ich kolejnych produkcji. Tego że wypełnione będą po brzegi muzyką na bardzo wysokim poziomie . Mało tego, po „Devilicious” dałbym sobie ręce obciąć za ich pierwszorzędną kondycję. I co? I pstro. I trójka stała się ciałem. Kręci się w moim odtwarzaczu od jakiegoś czasu i do tej pory za każdym razem kiedy się kończyła konkludowałem, iż to jeszcze nie czas na tą recenzję. Że jeszcze coś tam nowego odkryję. Noi odkryłem a może będąc bardziej ścisłym uzmysłowiłem sobie. Mowa o wielowymiarowości „No Glory To The God”, czy tam jej drugim dnie. Zwał jak zwał. Fakt jest taki, że nie da się tego albumu ogarnąć od strzału. Niby to ten sam melodyjny Death/Black Metal jakim ten zespół raczy nas od lat, ale jest tu coś, co nakazuje słuchaczowi poświęcić mu nieco więcej czasu niż to miało miejsce przy okazji wcześniejszych płyt. Otóż wydaje mi się, że muzyka ETHELYN jeszcze nigdy nie była tak zróżnicowana i brutalna zarazem. Struktury melodyczne w poszczególnych utworach są tak do siebie dopasowane, że każdy kolejny numer miażdży, pomimo częstych zmian tempa czy też nieszablonowych przejść i zagrywek. Tu nie ma elementów zbędnych, choć nie jest to schematyczne napierdalanie w kółko to samo, tylko bardzo rozbudowana i aranżacyjnie i kompozycyjnie muzyczna machina co chwila atakująca słuchacza jakimś nowym pomysłem. A tych tu nie brakuje. Myślicie, że „No Glory To The God” stracił coś na tym ze swojej spójności? A to się grubo mylicie, bo tak samo jak motywy w utworach, tak utwory na tym albumie pasują do siebie jak ulał.

Cóż tu więcej dodawać. ETHELYN poraz kolejny mnie nie zawiódł udowadniając, że „Devilicious” nie był ich ostatnim słowem na arenie melodyjnego grania i w tej stylistyce nie mają sobie równych w naszym kraju. Jak na mój gust album perfekcyjny. No, to teraz zobaczymy co na czwórce pokażą.

ocena: 10/10

Lista utworów

01. Dead Water
02. No Glory To The God
03. Sacrifire
04. Implosion
05. Scales
06. No Day After Tomorrow
07. Wormhymn
08. Whispers Under The Coffin Lid
09. Last Deadly Wound
10. Heritage of Puma Punku

Skład

Morbideus – Drums
Nameless – Guitars
Mysth – Vocals
Wrath – Bass
Bogunieslav – Guitars

Powrót do góry