Musyka: Melodic Death Metal
Strona internetowa: www.faintesthope.com
Kraj: Japonia
Czas Trwania: 34:09 minut (10 utworów)
Choć japoński Faintest Hope powstał stosunkowo niedawno, bo w 2007 roku, ma już na koncie spory sukces, jakim było dotarcie do finału W.O.A Metal Battle Japan. Kolejnym punktem przełomowym było także wydanie debiutanckiego „…While There’s Life”- nie jest to bowiem „taki sobie debiucik”, lecz coś znacznie więcej- porównywalnego z kolekcją Krakowskiego Centrum Kultury Japońskiej Manggha.
Po pierwsze, doskonale słychać, że Faintest Hope tworzą ludzie z pasją, wkładający mnóstwo wysiłku, by ich muzyka brzmiała jak należy- przykładem na to może być nawet króciutkie „Revolver” będące jakby brzmieniem Japończyków w pigułce- narastające dzięki patetycznej perkusji napięcie oraz zdecydowane ciosy gitar. Jednak to dopiero początek . Tu także warto dodać, że to, co kryje się pod niepozornym słowem „melodic”, nie zostało tu zinterpretowane jako kiczowate plumkanie klawiszy (Alexi Laiho i spółka dalej mogą udawać, że nie wiedzą, o co chodzi), lecz w formie odpowiednio zsynchronizowanej gry gitar, nadającej muzyce dużo bardziej mrocznego klimatu niż nowiutki keyboard z kilkoma bajerami. Najlepiej brzmi pod tym względem główny motyw „On My Deathbed” oraz uwydatniający możliwości wokalne „Rewind”. O, właśnie- wokal. Genialna i najbardziej oczywista rzecz, do której z całego serca chciałabym się przyczepić, jednak naprawdę nie ma do czego. I w żadnym wypadku nie jest to przejaw mojego feminizmu, bo słowo „snowman” bynajmniej nie jest dla mnie seksistowskie, ale tego, że Miho Morisaki naprawdę daje radę. Jej głos pełen jest ekspresji dobrze łączącej się z melancholią zawartą w melodyjności gitar („Blind Faith”). Nie jest także męczący, więc 10 utworów na krążku nie powoduje rozsadzenia mózgu niczym popcornu w mikrofalówce. Tymczasem kawałkiem, który może stać się wizytówką Faintest Hope, jest „Unwanted”- ma po prostu wszystko, co do sukcesu jest potrzebne- zwolnienia tempa, którym towarzyszy głębszy niż zwykle wokal, chwytliwą melodię, a także niepozwalająca się rozproszyć perkusję uderzającą z siłą krążownika. Nic tylko słuchać…
Choć nie wszystkie utwory na „…While There’s Life” rzucają na kolana, a niektóre zaczynają się niemal identycznie, to debiutu Faintest Hope słucha się świetnie i bardzo płynnie. Każdy element albumu ma bezpośredni związek z poprzednim (wyjątkiem może być spokojniejszy „Your Day Breaks”, w którym jednak wysokie dźwięki gitar ranią uszy w podobnym stopniu, co wokal), sprawia więc wrażenie przemyślanego i jakby…wysublimowanego. Słychać również, że Japończycy mają pewne zasady dotyczące swojej muzyki i nie mają zamiaru poza nie wykraczać. Jednak w przypadku Faintest Hope, te ograniczenia bardzo mi się podobają…
ocena: 8.75/10
Lista utworów
Revolver
On My Deathbed
Rewind
In Our Blood
Away With Far
Blind Faith
My Remaining Days
Your Day Breaks
Unwanted
A Bed Of Honour
Skład
Miho Morisaki- wokal, bas
Haruhiko Shimazu- gitara
Shogo Maeda- gitara
Masahiko Inoue- perkusja