Old Temple Records. 2017
Muzyka: Dark Metal
Strona Internetowa: https://pl-pl.facebook.com/pandemoniumpl/
Czas Trwania: 46:20 minut (9 utworów)
Kraj: Polska
Cholera, długo, bardzo długo zastanawiałem się, co w ogóle miałbym napisać o nowej płycie jakby nie było, legendy polskiej sceny metalowej. „Nihilist” sączy się mi z głośników już od dobrych dwóch tygodni, i wydawać by się powinno, że po takim czasie, powinienem już o tym krążku wiedzieć wszystko, znać każdy riff etc., to ja ciągle mam problem z tym, co znalazło się na tej płycie. Czemuż to? Ano, od pierwszego przesłuchania, poprzez wszystkie kolejne, ani przez chwilę nie poczułem/usłyszałem czegokolwiek, co mógłbym skreślić mianem – ZAJEBISTE. „Nihilist” na domiar tego, bezustannie jawi mi się jako ot kolejna pozycja w dyskografii zespołu, który wiele wiosen wstecz, chyba nikomu na naszym polskim podwórku nie pozwolił być sobie obojętny. Ale wtedy, to było wtedy. Ja sam miałem grubo ponad 20-cia lat mniej, i za takie perełki jak „Devilri” czy „The Ancient Catatonia” dałbym się pokroić. Zresztą, przecież nie ja jeden.
Tym czasem, minęło wiele wiosen, gust człowiekowi się jakby zmienił, a może nie tyle gust, co ewentualnie oczekiwania względem swoich idoli sprzed lat. Nie chcę przez to powiedzieć, iż PANDEMONIUM nagrało totalnego suchara, bo upływające niemiłosiernie szybko kolejne lata, wcale nie oblały ich jakoś kompletnie wapnem, i jest w tym zespole jeszcze sporo ikry, tylko w przypadku nowego ich długograja mam nieodparte uczucie, że po prostu nagrali kolejny album nie tyle już z przyjemności co jakby z jakiegoś musu. Nie odbierajcie tego jakoś szczególnie dosłownie, bo nie na tym mi zależy i bardziej używam w tym miejscu jakby ogólnika niż stwierdzam fakty, ale nieustanne wałkowanie „Nihilist” w moim przypadku nie jest w stanie zmienić stanu rzeczy, iż o ile obcuję z tymi dźwiękami, słucha mi się ich naprawdę dobrze, zauważam elementy, zagrania, które umknęły mi przy poprzednim odsłuchu, natomiast jak wybrzmiewają ostatnie takty wieńczącego całość „The Darkest Valley” czuję jakąś pustkę, i sam siebie pytam – co tu było grane? Coś tak jakby niewiele mi z tego grania zostawało w łepetynie, a przecież powinno. I choć za każdym razem patrzę na nowe dziecko PANDEMONIUM coraz łaskawiej, to niewiele z tego wszystkiego wynoszę dla siebie. Nie chcę powiedzieć, że jest to materiał totalnie nudny, bo naprawdę sporo się tu dzieje. Ja chyba oczekiwałem większej porcji szaleństwa, jakichś zmian niekoniecznie drastycznych, które zaatakowały by mnie czymś więcej, może jakąś porcją nienazwanej póki co świeżości, zamiast tylko oczekiwanemu, choć bardzo solidnemu stylowi ekipy Paula.
Naprawdę dobre, aczkolwiek lekko piwniczne, przegniłe brzmienie buduje dość adekwatny klimat do klamry spinającej 9 utworów, czyli pewnego nihilizmu. Jest przyzwoita mieszanka tego całego black i death metalu, co w przypadku łodzian zawsze z przyjemnością można było spiąć słowami dark metal z satanicznym fundamentem. W tym zespole zawsze panował mroczny, by nie powiedzieć transowy klimat i to się nie zmienia. Są przyśpieszenia, są zwolnienia, jest pomysł i wykonanie, które powinno gwarantować, iż oto mamy do czynienia z muzyką kompletną. Z całej tej mimo wszystko lekkiej sztampy, czy wręcz przewidywalności wyłamuje się najlepszy na płycie „Przyjdź Królestwo Twoje”. Niby to Ciągle ten sam zespół, a jednak słucha się tego utworu najlepiej. Może polsko-języczny tekst robi właśnie tę różnicę?
Tymczasem albo ja, albo PANDEMONIUM ma kryzys. Nie zrozumcie mnie opatrznie, wcale nie chcę Was zniechęcać do sięgnięcia po tą płytę. Piszę za siebie i wyrażam własne odczucia względem tego album. Ponad 46 minut przetoczyło mi się przez chatę, nie robiąc większych zniszczeń – w zasadzie okurzyło mi się tylko biurko – i w zasadzie niewiele więcej. W Waszym przypadku, przecież może i pewnie u niektórych będzie zupełnie na odwrót. A może moje odczucia i tok myślenia jest błędny? Przecież nie mam jakiegoś absolutu na jedynie słuszną prawdę. Ja, na razie zamierzam odpocząć od „Nihilist” i może, może za czas bliżej nieokreślony, sprawdzę co się przez tę naszą separację zmieniło? Wy natomiast poszukajcie tego materiału i sprawdźcie go sami na własnych uszach.
Lista utworów:
1. Nations Of Slaves
2. Unholy Essence
3. The Gate Of Bones
4. Temple Of Ghouls
5. Altar Of Life
6. Quantum Funeral
7. In Lord We Trust
8. Przyjdź Królestwo Twoje
9. The Darkest Valley
Skład:
Paul – wokale
Mark – wokale, gitary
Michael – bas
Major – gitary
Desecrate – perkusja
Ocena: 6.0/10