„Death Metal będę grał już do końca życia… The Sect (…) to zdecydowanie najlepsza produkcja pod względem wykonania i nagrania… My jesteśmy bardzo podziemnym zespołem ze „światowym” składem…” – Thrufel
Witaj Thrufel! Dokładnie 5 lat temu rozmawialiśmy na potrzeby wywiadu dla Metal Centre: https://www.metalcentre.pl/webzine.php?p=interviews&nr=463&lang=pol Czy nadal uważasz, że granie death metalu w tym kraju to totalny masochizm? A może coś się zmieniło przez te 5 lat?
Cześć. Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli ktoś ma ochotę na przebicie się w muzyce musi naprawdę sporo poświęcić. Ale tak było zawsze i we wszystkim. Ja już miałem swoje chwile i czas, a przede wszystkim wiek kiedy mi się bardziej chciało i nic nie miałem do stracenia. Dzisiaj już jestem blisko 40 – stki i jedyne czego chcę to „świętego” spokoju. Nie zamierzam jednak składać broni i jedno jest pewne – Death Metal będę grał już do końca życia. W domu.
Niestety ja już 40-tkę przekroczyłem i wiem jak to jest z tym wiekiem. Ważne by się nie zniechęcać mimo wielu utrudnień i trwać przy swoich pasjach by pozostawić po sobie jakiś ślad (nie tylko pamięciowy)…
Otóż to…pasja to jest to co w znacznej mierze utrzymuje człowieka przy życiu.
Wasze dwa poprzednie albumy „Death March Fury” i „Scorned” były skomponowane w całości przez Ciebie. Czy tak samo było w przypadku najnowszej produkcji „The Sect (Death REALigion)”? Wokale i gitary to rozumiem ale i bębny oraz bas także? Kiedyś trochę grałeś na parapecie i garach…
Właściwie to skomponowałem każdy riff w Masachist, może się doczekam kiedyś kompozycji pozostałych członków – niewykluczone. Oczywiście oprócz samych riffów ważna jest aranżacja, uporządkowanie tego wszystkiego a finalnie też produkcja całej muzyki. Tutaj oprócz mnie kluczowymi postaciami byli/są Daray i Aro. Co do wokali i basu to Świnia i Heinrich po prostu są fachurami w swojej dziedzinie, a moje rzępolenie na innych instrumentach można śmiało pominąć.
Pomiędzy „Death March Fury” a Scorned” zaszły pewne różnice aranżacyjne, jak sam powiedziałeś „Numery na „Scorned” nie są tak zawiłe, gra się je łatwiej i są bardziej przejrzyste, a przy okazji są bardziej rozbudowane.”… A jaka jest różnica pomiędzy „Scorned” a „The Sect (Death REALigion)”?
Przede wszystkim Scorned jest ciemny brzmieniowo i chyba momentami przydługi i za wolny. Jest moc, ale nie chce mi się już tych długich numerów grać przez co na rzecz koncertów musieliśmy je po prostu skrócić. Dobra płyta, która ma świetne momenty: Proccess of Elimination, Manifesto czy Higher Authority. Z kolei The Sect jest bardziej spontaniczna, połowę płyty skomponowałem w 2-3 miesiące, a takie numery/szkielety jak „Our Light”, „The Sect” czy „Selected For Execution” w 5 minut na próbie pod wpływem chwili. To zdecydowanie najlepsza produkcja pod względem wykonania i nagrania, ale wiem że stać nas na więcej. Mam ochotę na więcej muzyki.
Klawiszy już w ogóle tam nie ma? W utworze „Selected For Execution” gdzieś za połową słyszę czasami jakieś psychodeliczne niskie dźwięki, może to jakiś „zchorusowany” bas albo właśnie klawisze w stylu instrumentu dętego…
Klawisze są chyba tylko w Our Light, postanowiliśmy tym razem zrezygnować z tego ponieważ sporo używaliśmy ich na płycie Scorned. Postanowiliśmy zniekształcić gitary – octavery, pogłosy itp. Ale nie rezygnujemy z klawiszy, na pewno się jeszcze pojawią jakieś psychodeliczne dźwięki.
Dla mnie ten album jest rewelacyjny! Zabójcze połączenie old schoolwej death metalowej ciężkości i brutalności z wręcz progresywnymi i technicznymi patentami czasem rodem z „modern” Death Metalu… no i brzmienie jest bardzo sterylne, tzn. bardzo czytelne (pod kątem poszczególnych instrumentów)…
Dziękuje za dobre słowa – naprawdę to doceniam! Nasza muzyka już na zawsze taka będzie, bo tak czujemy – stare z nowym. Chociaż te nowe to bardziej kwestie produkcyjne, bo dzisiejszych kapel death metalowych, a właściwie tech death metalowych to kompletnie nie rozumiem. Będziemy podążać tym tropem.
Czy jest jakiś utwór z „The Sect (Death REALigion)”, który jest dla Ciebie najbardziej lubiany?
Wszystkie są na swój sposób bardzo dobre, najważniejsze żeby dobrze się je grało. Takim numerem jeden to na pewno Sleected for Execution, a w szczególności jego końcówka która jest małym hołdem dla płyty Divine Intervention – ciekawe czy ktoś w ogóle to skojarzył. Na pewno dobry jest The Sect, dość wesoły numer stworzony pod wpływem chwili. Ustawiałem brzmienie gitary na próbie i grałem ten pierwszy riff. Daray się pyta – co to jest? A ja nie wiem – jakieś pierdoły gram. Ok..dawaj – jedziemy. I tak poszła cała reszta bez żadnego umawiania się. To narastanie emocji wybijane rytmem perkusji zabija.
Kogo masz na myśli w tytule albumu? Czy jest to aluzja do jakiejś konkretnej religii? Trzy osoby na okładce z aureolami nawiązują do trynitaryzmu – dogmatu chrześcijaństwa…
Bardziej była to sugestia autora i jest to raczej puszczenie oka w kierunku nowej oldschoolowej mody, a jednocześnie ukłonem w stare czasy. Kto nie rysował takich okładek w zeszycie na nudnej biologii? Z drugiej strony nie są to jakieś jaja, a kanon w którym Death Metal jest od dawien dawna. A religie…wszystkie są złe.
Kto pisał tym razem teksty? Jak wygląda proces integracji tekstu z muzyką?
Jak zwykle był to Michał „Breżniew” Spryszak oraz Ataman Tolovy. Inne liryki, ale mroczne i łatwe operowanie słowem. Ja tego niestety nie potrafię, wolę przelewać swoje uczucia na dźwięki. Sam proces jest raczej prosty i nie jest problemem, nie gramy popu i muzyki radiowej. Jedyne co robimy z Pigiem to skracamy podany tekst tak by się wkomponował w muzykę. Także zawsze jest prośba do chłopaków by więcej napisali, a my to sensownie skrócimy.
Czy jesteście zadowoleni z promocji jaką gwarantuje wam Witching Hour Productions?
Promocja jest znikoma, ale wydanie w szczególności winyli naprawdę robi wrażenie. My jesteśmy bardzo podziemnym zespołem ze „światowym” składem. Jak pisałem na początku to zespół jest przede wszystkim odpowiedzialny za swoją promocję. Tu kluczowe są koncerty, a tych my nie gramy często bo nie mamy czasu. Życie.
Zrealizowaliście lyric video do utworu „Distant Horizon” Możesz coś bliżej powiedzieć na temat tej produkcji?
Zrobił to nasz fan. Dziwna wizja, nie do końca mi się podoba, ale najważniejsze że jest jakiś ślad naszej działalności na YouTube.
Nie da się ukryć, że na metalowej scenie poruszasz się już od początku lat 90… YATTERING, SHADOWS LAND, AZARATH… Zapewne chcąc nie chcąc widzisz zmiany zachodzące w muzycznych trendach (oczywiście w kręgu Metalu), w wizerunku fanów i muzyków. Czym różnią się dzisiejszy Death Metal, muzyk i fan od tych z początku lat 90?
Cóż, nie wiem czy było lepiej czy gorzej, na pewno ekstremalnie i musiałeś się do tych warunków dostosować. Martin z „Powrotu do przyszłości” też nie mógł się odnaleźć na Dzikim Zachodzie, ale w końcu umiał się jakoś dostosować heh. Było beztrosko, ale przypuszczam że tak samo jest i teraz. Kiedyś było wszystkiego mniej, teraz masz wszystko na wyciągnięcie ręki i ciężko skupić na czymś uwagę bo tyle tego jest. Ja nie patrzę wstecz, mam wspaniałe wspomnienia no i płyty, muzykę na której się wychowałem. Dzisiejsza scena, muzyka jest inna, ale nie oznacza to że gorsza. Zawsze znajdą się sezonowcy i ci którzy z tego „nie wyrosną”. W muzyce jest taka sama zasada jak kiedyś – konsekwencja.
Daray jest chyba najbardziej zaangażowanym spośród Was muzykiem w inne zespołu i projekty… Nie boisz się, że któregoś dnia zwyczajnie sobie odpuści MASACHIST na rzecz innych kapel? Jak Wam się współpracuje w takim natłoku zobowiązań wobec innych kapel?
Nie boję się, nie ma ludzie niezastąpionych. Ostatnio właśnie w natłoku spraw nie zagrał z nami koncertów, a zastępczy perkusista Pavulon z Hate/Antigama nie miał problemów z ogarnięciem materiału. Życie to wybory.
Nadal trenujesz sztuki walki? Ja niestety już od bardzo dawna nie trenuję, z różnych względów… ale bardzo tego żałuję… Kondycja na koncertach raczej jest wskazana?
Tak oczywiście trenuję. Pozwala mi to wzmocnić moje ciało, czuję się bardziej pewny i po prostu dobrze się czuję jak się dobrze zmęczę. Poza tym muszę być w razie wyjścia do centrum po prostu gotowy hehe. Jeśli zdrowie pozwoli zamierzam to robić do końca życia, bo sporty walki to jest moja wielka pasja.
Co masz na myśli mówiąc, że musisz być gotowy „w razie wyjścia do centrum”? A jaką sztukę walki uprawiasz? Masz na tym polu jakieś osiągnięcia?
To bardziej żart w naszej grupie ćwiczących. „Staruchy” nie przygotowują się na zawody a na ewentualną zaczepkę na mieście…A tak naprawdę w sztukach walki chodzi o to by unikać konfrontacji (nie mam tu na myśli rywalizacji sportowej oczywiście). Sporty walki, ciężkie treningi są po to by stłumić swoją agresję. Bynajmniej ja byłem tak uczony od początku mojej przygody z karate. I o ile jestem z tym stylem kojarzony to musiałem go usprawnić o inne elementy walki wręcz: boks, muay thai czy brazylijskie jiu jitsu. Sporty walki to znakomity sposób na odreagowanie trudów dnia, wyżycie się, ale i też ćwiczenie charakteru, pewności siebie czy koncentracji.
Wiem coś o tym. Będąc młodzieńcem przez kilka lat trenowałem Jeet Kune Do i Taekwon-do… Ale sztuki walki to zupełnie inny temat, więc wrócę do muzyki… Który z ostatnich koncertów najbardziej zapadł Ci w pamięć?
Na pewno duże wrażenie zrobił na mnie genialny koncert Monstrosity chyba w 2003 roku, Vader w `95 w Sopocie, Morbid Angel w `98, Sublime Cadaveric Decomposition w 2000 r, Gojira, Tribulation przed Behemoth, ASAP Rocky na Openerze, Strapping Young Lad w Szawjcarii, Suffocation przed Napalm Death, Obituary, czy każdy koncert Immolation itd. No jest tego naprawdę dużo.
W Szwajcarii widziałem GOJIRĘ i naszego BEHEMOTH’a. Niezapomniane sztuki… Jakie warunki należałoby Wam zaproponować by ściągnąć Was na koncert?
Na pewno zwrot kosztów, nocleg, jedzenie. Za darmo nie gramy, ale drodzy nie jesteśmy.
Gdzie zagracie w najbliższym okresie?
Właśnie zagraliśmy po długiej przerwie dwa gigi – Brutal East fest w Białymstoku i kameralny koncert w Olsztynie. Było fajnie, chociaż była rdza – dawno nie graliśmy koncertów. Mamy ochotę na więcej. Liczę, że zagramy coś po nowym roku.
Wolisz grać kameralnie czy na dużych festiwalach?
Zawsze lubiłem mniejsze kameralne koncerty.
Masz jakieś zdanie na temat ostatnich problemów DECAPITATED w Stanach? Modne są tam tego typu sprawy… Łatwo wyciągnąć od „celebrytów” kasę „podkładając się”, aczkolwiek uważam, że w przypadku osób medialnych zawsze powinno się mieć głowę na karku i łatwo nie ulegać emocjom…
Ciężko mi to ocenić, ale na pewno martwi mnie to. Naprawdę liczę na to, że to jakieś nieporozumienie i rozejdzie się to po kościach. Nie da się ukryć, że osiągnęli bardzo duży sukces i ich czujność może mogła zostać uśpiona i pozwolili sobie na więcej rock`n`rolla. Jednak mając taki zespół, który jest jedynym źródłem utrzymania, ma kontrakty, bazę fanów itd. – wydaje się to bardzo niemądre. Dlatego mam nadzieję, że jest to jakaś konfabulacja i powstrzymam się od spekulacji dopóki nie poznamy orzeczenia sądu.
Czy to czym zajmujesz się obecnie pozwala ci mieć czas na muzykowanie?
Zdecydowanie tak, ale jak już powiedziałem nie jest to w takim wymiarze czasowym jak kiedyś. Nie mam czasu na regularne próby, wyjazdy, koncerty. Ale jak „coś” się zbliża potrafię sobie wszystko poukładać. Tylko zdrowie może przeszkodzić mi na przerwaniu muzykowania. Z tego się nie wyrasta hehe
Czego ostatnio słuchasz?
Ostatnio muzyki z Tidala. Dużo rapu oczywiście i metalu. Staram się słuchać różnej muzyki, ale bardzo mi się w ostatnich dniach spodobał zespół Heilung. Neo folk, ale bardzo, bardzo mroczny.
Ok. Wielkie dzięki za rozmowę! Na zakończenie wspomnij może o najbliższych planach MASACHIST…
Dzięki! Liczę, że pogramy jakieś koncerty. Powoli zaczynam robić nowe riffy, czyli jak zwykle. Jednak tym razem będzie to jakaś Ep 3-4 utwory.
https://www.facebook.com/MASACHIST
https://witchinghourproductions.bandcamp.com/album/the-sect-death-realigion