Putrid Cult, 2018
Muzyka: Death Metal / Grindcore
Strona Internetowa: https://pl-pl.facebook.com/Sacrofakk/, https://pl-pl.facebook.com/Enterchrist/
Czas Trwania: 28:33 minut (13 utworów)
Kraj: Polska
O fuck! Ale jebnęło trupem. Ze zgrzytem otwarły się drzwi a moim oczom ukazał się wiszący na pętli nieszczęśnik, toczony rozkładem, kawałek po kawałku, kolejnymi częściami gnijącego ciała opadający w dół. Pieprzone fuck! Pięć utworów w wykonaniu SACROFUCK, jest jak wycieczka w najbardziej chore rejony ludzkiej psyche, tyle że z biletem w jedną stronę.
Śmierdzący zgnilizną old school’owy death metal. Żadnego kombinowania przez napięcie zwieraczy ino gloria nakurwu w bardzo zacnym stylu. SACROFUCK nie są modni. SACROFUCK nie są stylowi. Ich śmierć metal jest jak zaraza. Ich muza epatuje paskudztwem i brzydotą, opętaniem i bezpretensjonalnymi atakami. Wszędzie wije się robactwo, flaki ciągnął się kilometrami, a ich ulubiony kolor to zapewne ciemno brunatny, mocno skrzepnięty. No może jeszcze czerń.
Słychać tu głównie Wielkich Mistrzów zza wielkiej kałuży, ale nie tylko. Dobrze podkręcają tempo, gitary tną aż miło, perkusista wbija kolejne gwoździe a i basista się w tańcu nie pierdoli. No i ukłon w stronę wokalisty, który niejednej Zapędowskiej zabiłby ćwieka, bo skurkojad dobrze operuje barwami. Kostucha lubi zdolnych uczniów oj lubi, a z tych pojebów na bank jest zadowolona.
Historia ENTERCHRIST jest krótka, ale widzę, że przybierać zaczyna na intensywności. Znane persony z innych znanych (lub dla kogoś może nie) zespołów przy intensywnym kręceniu wora, popuścili trochę plemników płodząc bękarta. O zgrozo, ale jakże cudne to dziecię. Chociaż zapewne przy całej „brzydocie” ich dźwięków to nie najbardziej udane skreślenie.
Nie siedzą miesiącami w studiach, nagrywają niemal na setkę, nie odkrywają nowych terytoriów na niwie muzy w której się poruszają. Nie komplikują też sobie ani komu kto sięgnie po ich produkt bolesnych torsji życia poprzez pajęcze konstrukcje riffów czy inne złamasy. Generalnie wszystko tu powinno być dobrze znane fanatykom gatunku jakim jest grindcore. Tylko kurwa znane, to nie znaczy skopiowane.
Fakt, zajeżdża mi tu CARCASS’em czy naszym DEAD INFECTION jak nic, ale przecież jak już czerpać to od najlepszych. Jest spory spontan, jest mocno na starą szkołę, jest wpierdol i soniczne chamstwo. A jak się wszystko dodaje i zgadza w każdym elemencie, to na chuj szukać dziury w całym. Osiem piosenek po ich stronie z tego spliciora zrobi Wam dobrze i jeszcze lepiej, aż po mokre sny.
Pakiet startowy w postaci czteropaka pod łapą, dupsko miękko na fotelu, podkręcamy głośność i patrzymy jak się miło sypie tynk ze ścian.
Lista utworów SACROFUCK:
1. Uryna
2. Królowa
3. Jacek G.
4. Kaplica Czaszek
5. Pętla
Skład SACROFUCK:
Wokalista – głos
Gitarzysta – gitara
Basista – bas
Perkusista – bębny
Ocena: 8,0/10
Lista utworów ENTERCHRIST:
6. After Five Days
7. After Nine Days
8. The Morning of the 14th Day
9. We no longer want to be fried
10. Lucidity is the key
11. Exit your earthly meat sack
12. Don’t go near the water
13. There’s something living there
Skład ENTERCHRIST:
James T. Jerk – perkusja
Mr. Cock – gitara, wokal
Leonard FuckToy – bas
Ocena: 8.0/10