„Szukam najlepszych rozwiązań dla zespołu (…) Mateusz (DIVINE WEEP) to nie tylko świetny, wciąż głodny i rozwijający się wokalista (..) Kinga Lis (ICON) to odkrycie Mateusza. Miałem pomysł na kobiece wokalizy w niektórych utworach (…) Daray (DIMMU BORGIR) to nie tylko nazwisko w świecie perkusji ale przede wszystkim muzyk z najwyższej półki (…) Piotr Grąbkowski (BLUE CAFE) dołączył do składu jako ostatni (…) Moje inspiracje muzyczne są wielowymiarowe, sięgają od muzyki klasycznej, przez jazz, blues aż do szerokorozumianego metalu.” – Tyberiusz Słodkiewicz
Skąd pomysł stworzenia „supergrupy”, jak określa Was notka promocyjna? Ostatnio jest to modne przedsięwzięcie…
Nigdy moją intencją nie było tworzenie tzw. „supergrupy”, takiego określenia użyła po raz pierwszy nasza wytwórnia płytowa w informacji promocyjnej i tak zostało. Mamy duży dystans do swoich umiejętności oraz do samych siebie i szczerze mówiąc traktujemy to określenie z lekkim przymrużeniem oka.
Myślę, że skład kompletowałeś osobiście. O ile kapele GWARDIA i 484 nie są mi znane w ogóle, to niektóre nazwy już dobrze kojarzę jak BLUE CAFE, hehehe… A tak na poważnie skąd w kapeli rockowo-metalowej wzięła się taka osoba? Szczerze mówiąc partie saksofonu Piotra Grąbkowskiego wplecione pomiędzy gitarowe granie są nieziemskie. Jego krótkie, bardzo klimatyczne frazy potrafią unieść naprawdę wysoko (by ostatecznie melancholijnie zdołować)…
Skład sesyjny zespołu na pierwszą płytę „Projections from the Past” ukształtował się w studiu nagraniowym. Gdy rozpocząłem rejestrację demo wraz z Witkiem Nowakiem byłem tylko ja i moje gitary. Okazało się, że wraz z Witkiem odbieramy na tych samych falach i dosyć szybko wypracowaliśmy profile muzyków, których chcielibyśmy mieć na pokładzie przy nagrywaniu albumu. Piotr Grąbkowski dołączył do składu jako ostatni, uwielbiam saksofon i miałem pomysł aby wpleść partie saksofonu w niektóre utwory. Zgodzą się z Tobą, że efekt jest piorunujący, Piotr to znakomity muzyk i profesjonalista i wykonał swoją pracę bezbłędnie, choć wydawać by się mogło, że pochodzi z innego muzycznego świata…
Dlaczego wymieniliście perkusistę? Co prawda Daray bez wątpienia utrzyma Was w randze supergrupy (nawet jako muzyk sesyjny), aczkolwiek zapewne jest bardzo zapracowany obsługując jednocześnie tyle kapel, chociażby HUNTER, VESANIA, MASACHIST, DIMMU BORGIR…
Skład na drugi album uległ kosmetycznym zmianom. Zmieniliśmy basistę (Witka Nowaka zastąpił Piotr Lamparski ex Gwardia), z kolej Witek Nowak wskoczył na drugą gitarę. Szukam najlepszych rozwiązań dla zespołu i poszukuje najlepszego możliwego brzmienia i muzyków, którzy w jak najlepszy sposób wpasują się w styl zespołu. Daray to nie tylko nazwisko w świecie perkusji ale przede wszystkim muzyk z najwyższej półki, stanowi bardzo ważne ogniwo zespołu i wzbogacił nasze brzmienie. Jestem bardzo zadowolony z tego, że zgodził się uczestniczyć w sesji nagraniowej. Mam nadzieję, że naszą współpracę będziemy kontynuować.
Z kolei Mateusz Drzewicz (DIVINE WEEP, HELLHAIM) już dawno stał się naprawdę rasowym profesjonalnym metalowym wokalistą co po raz kolejny udowodnił na albumie SUBTERFUGE. Myślę, że obecnie jest on jednym z najlepszych polskich heavy-metalowych wokalistów…
Przy wyborze wokalisty rozpatrywaliśmy różne opcje, gdy Witek Nowak zaproponował Mateusza nie zastanawiałem się ani chwili, słuchając jego debiutu w Hellhaim byłem pewien, że jest to wokalista jakiego szukamy. Mateusz to nie tylko świetny, wciąż głodny i rozwijający się wokalista, Mateusz to również kopalnia pomysłów i świetny kompan. Zespół to grupa ludzi, o różnych charakterach i bardzo ważne jest aby Ci ludzie potrafili słuchać siebie nawzajem, a co za tym idzie rozwiązywać spory i konflikty jeżeli takowe się pojawiają. Przy wyborze muzyków był to dla mnie bardzo ważny czynnik.
A Kinga Lis z ICON? Jak do Was trafiła? Gdzieniegdzie towarzyszy Mateuszowi w tej wokalnej podróży melancholijnie (a także wręcz drapieżnie i krzykliwie) werbalizując w wysokich rejestrach…
Kinga Lis to odkrycie Mateusza. Miałem pomysł na kobiece wokalizy w niektórych utworach, Mateusz podczas sesji nagraniowej zaproponował Kingę. Okazała się strzałem w dziesiątkę, jest uroczą, niezwykle muzykalną i utalentowaną wokalnie osobą. Na drugiej płycie zademonstruje pełnie swoich możliwości wokalnych i pewnie tu i ówdzie znów zagra na skrzypcach.
Nie wiem czy częste roszady dobrze wróżą…
Tak jak mówiłem w zespole nastąpiły kosmetyczne zmiany, porządkujące skład i przygotowujące zespół do koncertów. Jeżeli nic się nieprzewidywalnego nie wydarzy to można powiedzieć, że jest to skład stały jeżeli chodzi o nagrania studyjne.
Skoro informacja zapowiadająca album debiutancki „Projections from the past” mówi, że ta muzyka to „prawie półtorej godziny obcowania z metalem w najróżniejszych jego formach: od spokojnych ballad, klimatycznych interludiów, poprzez potężne riffy klasycznego heavy i speed metalu, hard rocka, aż do ekstremalnych odmian gatunku. To płyta przede wszystkim progresywna, z nieoczekiwanymi zwrotami, która w wielu miejscach wykracza poza ramy gatunku”… to jak powstają utwory? Co Cię do tego inspiruje?
Moje inspiracje muzyczne są wielowymiarowe, sięgają od muzyki klasycznej, przez jazz, blues aż do szerokorozumianego metalu. Przy pisaniu muzyki jestem otwarty na różne rozwiązania rytmiczne i melodyczne, oczywiście metal jako gatunek i gitara jako instrument są wiodące, natomiast przy pisaniu muzyki staram się zostawić przestrzeń dla innych instrumentów. „Projections from the Past” to pierwszy tom trylogii i choć wszystkie trzy tomy opowiadają jedną historię to będą się różnić pod względem muzyki, drugi album oczywiście będzie miał również formę konceptu i będzie trwał prawie 100 minut. Będzie niemniej różnorodnie niż na „Projections form the Past”, jednak bardziej spójnie, ponieważ z jednym małym wyjątkiem muzykę napisałem w ciągu kilku tygodni, w przypadku pierwszej płyty materiał był pisany przez dwa lata.
Sporo tego się nazbierało… Aż dwa CD (16 utworów) … Czy to wszystkie utwory? Czy może pozostały jakieś w zanadrzu niewydane? Wiem, że już pracujesz nad kolejnym albumem.
Zawsze pozostaje jeszcze coś w zanadrzu, jednak jeżeli nie mieści się na płytę to znaczy, że jest albo niewystarczająco dobre, niedopracowane, lub nie pasuje do koncepcji albumu. Druga nasza płyta również będzie miała szesnaście utworów, jak wspomniałem powyżej, będzie również nieco dłuższa. Ci słuchacze, którym podobał się nasz pierwszy album z pewnością nie będą rozczarowani. Na albumie będzie światło i mrok, mnóstwo riffów, akustycznych interludiów, wokaliz i kilka niespodzianek. Premierę planujemy na styczeń/luty 2019 roku.
Wydaniem pierwszego albumu zajęła się firma Kameleon Records. Ładny podwójny digipack… Piotr Grąbkowski zasugerował tą wytwórnię. Myślę, że jesteś zadowolony z efektu końcowego, zwłaszcza że chyba wydadzą także kolejny album?
Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Kameleon Records, tak jak wspomniałeś zostali zasugerowani przez Piotra. Oprócz strony muzycznej chcieliśmy wspólnie zadbać o odpowiednią szatę graficzną i chyba efekt jest całkiem niezły. Druga płyta zostanie wydana równie efektownie, szykujemy także niespodzianki w postaci teledysku i lyric video.
„Projections from the past” jest koncept albumem, co nie jest rzadkością w tego rodzaju przedsięwzięciach (zwłaszcza z kręgu Progresywnego Rocka/Metalu). Album opowiada ciekawą futurystyczną historię. Co było inspiracją do stworzenia tej historii, tej postaci, itd.
Inspiracją dla naszego debiutu była historia opowiedziana w książce i pierwszym sezonie serialu „Wayward Pines”, natomiast nasz drugi album choć kontynuuje przygody głównego bohatera poszedł w zupełnie innym kierunku niż drugi sezon serialu i książka. Czy będzie to historia ciekawsza, nie wiem. Na pewno inna, oryginalna. Pracuję już również nad muzyką na trzecią płytę, bo koncept i teksty są już przygotowane.
Wszystkie teksty na podstawie historii napisałeś Ty, a wokaliści po prostu odśpiewali swoje kwestie. Jak daleko mogli zmieniać Twój zamysł co do linii melodycznych wokali i tekstu?
Jeżeli chodzi o same teksty to zmiany były dosłownie kosmetyczne, jakieś pojedyncze słowa, bardziej pasujące do melodii i tyle. W kwestii linii melodycznych staram się nie ingerować zbyt mocno w propozycje wokalistów, zależy mi na tym aby zaangażowali się w pracę nad albumem, nie byli jedynie tworzywem ale również w pewnym stopniu twórcami, dlatego zawsze z niecierpliwością czekam na ich propozycje i wtrącam się jedynie wtedy gdy coś mi się nie podoba. W zespole panuje dobra atmosfera i swobodna wymiana zdań na temat tego co robimy, staram się słuchać wszystkich opinii i nigdy nie zachowuję się w sposób autorytarny, nie mam patentu na rację i akceptuję to, że ktoś może mieć lepszy pomysł ode mnie.
Zrealizowaliście klip wideo do utworu „Sinful Dreams”. Obecnie „teledyski” to już standard. W waszym przypadku chyba nie wygenerował on dużych kosztów, a wyszło fajnie…
Wszystko co związane z zespołem jest finansowane z mojej kieszeni, więc siłą rzeczy staram się inwestować rozsądnie, niestety nie mam za plecami wytwórni, która będzie w stanie zapłacić za moje fanaberie. Tak jak zauważyłeś teledysk został zrealizowany przy użyciu niewielkich kosztów, natomiast był fajny pomysł przedstawiony przez Tomka Nowackiego, który został przez nas zaakceptowany i myślę, że jak na budżet, który posiadaliśmy wyszło to całkiem zgrabnie.
Zespół uderzył bardzo odważnie z „Projections from the past”. Jak jest reakcja słuchaczy i mediów?
Jak na razie nadzwyczaj pozytywna, szczerze mówiąc jestem bardzo krytyczny co do naszej pierwszej produkcji, mam wiele zastrzeżeń ale też traktuję ten album jako swoistą naukę, z której wyciągnęliśmy jako zespół wnioski i postaramy się nie powielić błędów, które popełniliśmy przy nagrywaniu pierwszej płyty.
Jak wygląda sprawa z koncertowaniem SUBTERFUGE?
Zaraz po zakończeniu sesji nagraniowej na drugi album, co nastąpi w październiku organizujemy się do pracy nad set listą koncertową i próbach. Pierwsze koncerty chcemy zagrać na wiosnę 2019 roku, set lista będzie obejmowała utwory z obydwu płyt.
A zatem życzę powodzenia! Naprawdę jestem ciekaw jak potoczą się losy SUBTERFUGE w zalewie konkurencji. Ostatnie słowa zostawiam dla Was!
Jako zespół robimy to co kochamy najbardziej czyli tworzymy muzykę, z którą się identyfikujemy i w którą wierzymy. Jesteśmy szczerzy w tym co robimy, nie interesują nas ani trendy ani moda, podążamy tam gdzie prowadzi nas nasza wyobraźnia. Subterfuge to nie tylko projekt studyjny ale też i koncertujący zespół o czym będziecie się mogli przekonać w przyszłym roku. Śledźcie nas w mediach społecznościowych, niebawem przedstawimy Wam pierwsze informacje dotyczące nowego albumu i pierwsze zajawki muzyczne. Jeżeli spodobał Wam się nasz pierwszy album to zapewniam, że nie będziecie rozczarowani, do usłyszenia niebawem!