Wydane własnym sumptem, 2019
Muzyka: Atmospheric Black Metal
Strona internetowa: brak
Czas trwania: 44:24 minuty (5 utworów)
Kraj: Polska
Oto mamy drugi album tej kujawsko-pomorskiej kapeli. Jako, że po raz kolejny nastąpiły pewne roszady, zespół wciąż nie ujawnia swojego składu, mimo iż poprzednio były takie deklaracje ze strony kapeli dotyczące wydania kolejnego (tego?) materiału… A zatem ELIXIR OF DISTRESS nadal pozostaje tajemniczą hordą.
Tym razem historia zawęża się z „Kontynentu” na „Przeklętą Wyspę”. Czyżby to miało związek z radzieckimi obozami pracy Kołyma? Nie tylko sugeruje to tytuł albumu ale i poetyckie polskojęzyczne liryki, które i tym razem są dość wyraźnie słyszalne, mimo blackowego krzyku (w nieco niższym tonie niż na poprzednim albumie, aczkolwiek mam wrażenie, że za wokalistykę odpowiedzialna była ta sama osoba). Podobnie brzmienie gitar jest nieco niższe…
Atmosfera panująca w muzyce jest mroźna, ponura, wręcz jakby bez-emocjonalna… Oddająca tamtejszy klimat (omawianych obozów pracy) gdzie monotonia każdego katorżniczego dnia była przeraźliwym piekłem. Jednak pomiędzy dźwiękami wyczuwa się emocje strachu, zwątpienia, pesymizmu i beznadziei a nawet chwilami głębokiej nostalgii.
Kompozycje są w zasadzie klasyczne dla „północnego” Black Metalu. Szybkie gitarowe tnące riffy przeplatane przytłaczającymi ciężkimi zwolnieniami. A karabinowe perkusyjne blasty i wybuchowe przejścia urozmaicają punkowe uderzenia. Całości dopełniają majaczące klimatyczne gitarowe pasaże, akordy i melodie.
Myślę, że należy się szacunek dla twórczości ELIXIR OF DISTRESS, gdyż zespół dzięki swojej muzyce porusza ważne historyczne zagadnienia co w tym przypadku jest dość oryginalne w polskim Black Metalu.
Lista utworów:
1. Oczekiwanie
2. Etap
3. Na północ
4. Przeklęta Wyspa
5. Cynga
Skład:
nieujawniony
Ocena: 7.5/10