OSI AND THE JUPITER „Nordlige Rúnaskog”

Wydane własnym nakładem, 2019

Muzyka: Neofolk / Pagan Folk / Ambient

Strona Internetowa:

https://www.facebook.com/osifolk/

https://osifolk.bandcamp.com/

Czas trwania: 60:05 minut 13 utworów)

Kraj: USA

Trochę kojarzy mi się z Tajwańskim Ctho, taki na dzień dobry obraz człowieczeństwa,… A bezmiar i moja pustka pozostanie sama… A co mnie nie zabije, to mnie wzmocni… Ta cząstka człowieczeństwa, która została w mojej duszy, nie pozwala mi zapomnieć, a jednak zapomniałem.

Fenomenalny utwór pierwszy, mógłbym go słuchać w nieskończoność… Byt, który mnie przerasta, jest za bardzo złożony i niepojęty… Majstersztyk polega na tym, że można na smykach wyciągnąć taki poziom… Przywrócić te lata utęsknione, bez nadziei… Te które zatraciłem, zaprzedałem, bez których muszę żyć…

… Nie robię nic od godziny tylko repetuję OSI AND THE JUPITER… Usnę, albo On uśpi mnie, ale prędzej to pierwsze… Trudno opisać Twór tak doskonały jakim są jego nuty… Chciałbym napisać, że to dźwięki Skandynawii, ale bardziej pasuje określenie orient, a może wschód Azji…

… Lećmy dalej, bo nic z tego nie będzie, pierwsza jaskółka wiosny nie czyni… Można się zakochać w 1 utworze a resztę zaprzedać, ale czy tak potrafię… Posępne moje myśli, posępne moje pragnienie… Jednak ten projekt będzie utworem mojego serca o ile takie posiadam…

… Wiem, że nie każdy rozumie o co kaman… Nie mogę się odkochać, byłoby to dla mnie zabójstwem, samounicestwieniem… Czymś zakazanym… Muzyki nie da się określić słowami, ją trzeba wewnętrznie przeżyć.

Nie chcę silić się na banały, które przyniosą komuś radość. Sięgnijcie po ten krążek bo warto… A tak mamy mało powodów do szczęścia na tym łez padole. Mój egocentryzm zabija wszystko jak On. Trzeba być naprawdę multiinstrumentalistą, aby to wszystko pogodzić.

Myślałem, że to jest Fin, a teraz nawet nie wiem, czy jest Norwegiem, czy odnajduje Lapońskie dziedzictwo, ludzi głupich, jak oni to nazywali? Mieszka w USA, a to daje wiele do myślenia… Szukasz swoich korzeni, weź lotkę i traf nią w mapę.

Muzycznie jest obłąkańczy, ale nie mi osądzać… Ta nuta zabija… szkoda, że już nie mam dla kogo pisać!

Słyszę Reniferów głos… Jak podcina się rytualnie gardło! Białe zwierze… Wolne, nieujarzmione, święte!

Jest motyw przewodni, prowadzący i kończący. Nie wiem jak ten człowiek mógł to wszystko stworzyć? Emanuje pustką a zarazem głębią wiedzy, której ja nigdy nie będę posiadał, bo nigdy nie będę miał wiary przodków.

Lista utworów:

1 Fjörgyn

2 Lœra∂r

3 Dødelig Fartoy

4 Much Wisdom is Such Grief

5 Ettr Storman

6 Nordlige Eik Tre

7 Grå Hest

8 Det Hører Til Skogen

9 Galdrafö∂r

10The White Elk

11 Fylgja I (Blood of Yew)

12 Ymir

13 Fylgja II (To Tread the Path of Fire)

Skład:

Sean Deth – wszystkie instrumenty

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry