„Żyjemy i cały czas działamy. (…) Mamy jako band chyba inne nastawienie, niż reszta sceny. Wychodzimy z założenia, że The Beatles też nie zmieniało swojego brzmienia, aby zaskoczyć słuchaczy. Podczas gdy dzisiaj wszyscy eksperymentują z elektroniką i mirażem brzmieniowym, my znaleźliśmy nasz sweet spot” – Mastemey po wydaniu rewelacyjnego albumu „Obraz Pozorny” razem z całą sceną został zakuty w Covidove kajdany. Zespół jednak nie próżnuje. Czy 2021 rok przyniesie nowy album?
Czy wciąż trwający stan epidemiczny mocno odbił się na aktywności Mastemey?
Zdecydowanie tak, odbił się na naszej aktywności dosyć poważnie, ponieważ całkowicie pozbawił nas energii napędowej do działania, jaką jest koncertowanie. I tak czujemy się szczęśliwcami, ponieważ udało nam się zagrać dwa gigi w Krakowie, które na ówcześnie panujące wymogi sanitarne wypadły bardzo dobrze. Z drugiej strony, ten czas zamknięcia pozwolił nam spojrzeć z dystansem na naszą dotychczasową działalność i określić plany na przyszłość.
Ostatnią nowością od Was jest singiel zatytułowany My Little Rat z gościnnym udziałem Karoliny Borak. Jak doszło do Waszej współpracy i czy będzie ona rozwijana?
Staramy się wykorzystać zastój w branży do eksperymentowania z nowymi formami wyrazu. Jedną z nich była właśnie kooperacja z Karoliną, która na co dzień powadzi swój vlog na YT, pt. alternatywne światy.
My Little Rat dotyka tematyki traktowania zwierząt, skąd pomysł na taki przekaz?
Wiesz, problem traktowania zwierząt przez naszą cywilizację jest nam bardzo bliski, więc gdy tworzyliśmy ten numer Karolina sama przyniosła przygotowany tekst, który właśnie poruszał tą kwestię.
Singiel promowany jest teledyskiem, kto odpowiada za jego realizację?
Teledysk został zrealizowany przez Karolinę, która odpowiadała zarówno za jego przygotowanie, jak również realizację. W przypadku takiej produkcji bardzo przydało nam się jej vlogowe doświadczenie.
My Little Rat jest formą zapowiedzi czegoś większego od Mastemey. Czego możemy się spodziewać? EP? LP?
Bardziej bym powiedział, że jest sygnałem, że żyjemy i cały czas działamy, choć bez koncertów jest to dla nas znacznie trudniejsze. Natomiast śmiało można powiedzieć, że piszemy właśnie i ogrywamy nowy materiał, który najprawodopodoniej wydamy z wybranymi kawałkami pochodzącymi z sesji „My litlle rat“. Wszystko powinno udać się zrealizować jeszcze 2021, więc zachęcamy do śledzenia naszych wydarzeń na naszym profilu. Warto również jeszcze wspomnieć o naszych przyjaciołach, którzy cały czas nas wspierają i promują, a w szczególności Michała Gajewskiego oraz stronę Metal Music Attack, za sprawą której można kupić nasz merch oraz płyty.
Jaki album chcielibyście nagrać? Jak wyglądają Wasze ambicje?
Pytasz o dwie różne rzeczy. Chcielibyśmy nagrać taki album, który w pełni oddawałby to, co jest dla nas istotne, zarówno poprzez warstwę muzyczną, jak również tekstową. Niestety zawsze są to ograniczone formy przekazu, które zniekształcają nasz przekaz. Ale myślę, że z pewnością chcielibyśmy nagrać taki album, którego produkcja nie kosztowała by nas tyle zdrowia i nerwów. Więc krótko odpowiadając, myślę że chcielibyśmy nagrać przemyślany album, mając do tego przestrzeń i zasoby. Tego sobie życzymy. Natomiast nasze ambicje zawsze oscylowały wokół koncepcji nagrania albumu, którego sami chcielibyśmy słuchać i nie mam tutaj na myśli ambicji technicznej, grania skomplikowanych pasaży, czy jazzujących rytmów. Raczej nagrania albumu, który jest ciekawy oraz przystępny do słuchania.
Czy pozostałe opracowywane przez Was nowe utwory mają w swym przekazie podobnie zaangażowany charakter?
Zawsze tak wychodziło, że gdy tylko zaczynaliśmy pracować nad albumem to wychodziły nam utwory, które z sobą korelują. Ich wymiar się przekracza i uzupełnia. W tym sensie więc utwory z tamtej sesji naturalnie korespondują ze sobą.
Jak starzeje się Wasz poprzedni album zatytułowany „Obrazy”? Można gdzie go jeszcze kupić?
Jak wino! I tak, jest jeszcze kilka sztuk dostępnych, najłatwiej je nabyć poprzez kontakt z nami na naszym fb.
Czy nowe wydawnictwo od Mastemey będzie kontynuacją brzmienia znanego z „Obrazów” czy zaskoczycie jakoś słuchaczy?
Mamy jako band chyba inne nastawienie, niż reszta sceny. Wychodzimy z założenia, że The Beatles też nie zmieniało swojego brzmienia, aby zaskoczyć słuchaczy. Podczas gdy dzisiaj wszyscy eksperymentują z elektroniką i mirażem brzmieniowym, my znaleźliśmy nasz sweet spot. Raczej będzie klasycznie tak, jak niedzielny rosół i schabowy!
Jak wyglądają Wasze plany na 2021 rok?
Heh, niedawno właśnie mieliśmy naradę dotyczącą tego tematu. Jak już wspomniałem wcześniej, planujemy napisać materiał na trzeci LP. Lecz za nim to nastąpi, planujemy jeszcze nakręcić jakieś małe „video“ do jednego z numerów, który będzie zapowiadał. Poczyniliśmy wstępne ustalenia i rozmowy, jeśli chodzi koncerty, ale to na rok 2022.
Dziękujemy za rozmowę.
Serdeczności