ENSLAVED „Heimdal”

Nuclear Blast Records, Marzec 2023

Muzyka: Progressive Metal

Strona internetowa:

https://enslaved.no

https://www.facebook.com/enslaved

Czas trwania: 48:17

Kraj: Norwegia

 

Siedem utworów w 48 minut, czyli średnio prawie 7 minut na utwór – oto nowy album ENSLAVED „Heimdal”. Oczywiście nie o statystyki tu chodzi, w końcu nie są to wyścigi o to kto jest w stanie nagrać najdłuższy utwór. Przynajmniej muzycy tej kapeli nie wyglądają na takich, którzy chcieliby się ścigać w jakichkolwiek zawodach. Wiele lat temu wypracowali swój niepowtarzalny styl i z kolejnymi albumami doprowadzają go do perfekcji, bez względu na trendy.

Każdy z numerów ma swoją muzyczną osobowość i złożoną, wielowarstwową konstrukcję – często pełną muzycznych kontrastów. Pierwszy numer „Behind The Mirror” jest dobrym wyborem na otwieracz płyty. Utwór jest zbudowany na średnich tempach, progresywnych akordach i czystych wokalach przeplatających się z growlem Grutle. Ciekawa jest też końcówka z oszczędnymi gitarowymi śladami tworzącymi fajny klimat.

Następny „Congelia” zaczyna się charakterystycznym dla zespołu riffowaniem i dynamicznym nabijaniem perkusji. Grutle zdziera gardło przez większą część utworu co razem z muzyką sprawia, że jest on jednym z najmocniejszych na płycie. Gdyby jeszcze brzmienie w nim było nieco bardziej surowe, uderzające prosto w twarz, wtedy utwór wgniatałby w ziemię i końcowy fragment z czystym wokalem i solówką byłby jeszcze lepszym przeciwstawieniem się brutalności głównej części tego numeru. Powtarzający się motyw przewodni jest bardzo hipnotyczny i robi duże wrażenie, aby na końcu ustać i pozostawić słuchacza z samą gitarą akustyczną. Niby prosty zabieg, ale robi świetną robotę.

Drugim i jeszcze bardziej ekstremalnym numerem jest „Caravans to the Outer Worlds”, który wydany został wcześniej na EP pod tym samym tytułem w 2021 roku. Riffy w połączeniu ze wściekłym wokalem Grutle prą do przodu, by dopiero za połową zwolnić do zera wraz z gitarą akustyczną, psychodelicznymi naleciałościami i następującym niedużo później kapitalnym, transowym motywem na basie. Szkoda, że nie pociągnęli go jeszcze nieco dłużej, na pewno by się nie znudził.

Celowo nie opisuję wszystkich numerów, bo nie jest to konieczne – muzyka jak zwykle w przypadku ENSLAVED jest trudna do opisania i włożenia do stylistycznych szufladek. Kilka zdań o każdym z kawałków, jakkolwiek wylewne by nie były, nie oddadzą w pełni wszystkich emocji zawartych w tych siedmiu utworach. Zespół ma niebywały dar kreowania przez dźwięki niesamowitych pejzaży używając zarówno prostych jak i niekonwencjonalnych rozwiązań. Kontrasty to jedno z kluczowych słów, które charakteryzują twórczość tego zespołu. Rzecz w tym, że trzeba umieć je tworzyć tak aby utwór był intrygujący, a nie groteskowy, czy taki który sprawia wrażenie zrobionego na siłę.

ENSLAVED są mistrzami w skomplikowanych, wielowarstwowych kompozycjach i ta płyta nie jest tu żadnym wyjątkiem od reguły, którą stworzyli wiele lat temu. Album jest dopracowany pod każdym względem i zasługuje na poświęcenie odpowiedniej ilości czasu, aby odkryć w nim wszystkie smaczki, pomysłowe patenty, a przede wszystkim aby poczuć tę niebywałą aurę ich kompozycji. Ponad trzydzieści lat działalności i szesnaście pełnych albumów na koncie, a studnia z kreatywnymi muzycznymi pomysłami wciąż jest pełna po brzegi – oby tak dalej!

 

Lista utworów:

01. Behind the Mirror
02. Congelia
03. Forest Dweller
04. Kingdom
05. The Eternal Sea
06. Caravans to the Outer Worlds
07. Heimdal

 

Skład zespołu:

Grutle Kjellson – wokal / bas

Ivar Bjørnson – gitara

Arve Isdal – gitara

Håkon Vinje – keyboard / czyste wokale

Iver Sandøy – perkusja / czyste wokale

 

Ocena: 9.0/10

 

Miejsce zamieszkania: Krosno i/lub Iwonicz, Polska. Zainteresowania: muzyka, filmy, książki, podróże oraz dobre towarzystwo. Ulubione gatunki: większość gatunków szeroko pojętego metalu – głównie: thrash, doom, death, black i progressive rock/metal oraz tzw. klasyka rocka na czele z kapelą od której zaczęła się moja muzyczna przygoda, czyli Aerosmith.
Powrót do góry