15.04.2023, Klub Kwadrat, Kraków
Nie jestem jakimś wielkim maniakiem gatunku uprawianego przez GOD IS AN ASTRONAUT, ale faktem jest że od kiedy ich poznałem wiele lat temu, mam słabość do muzyki tego zespołu. Ale jaki to gatunek?? Post rock? Post metal? Pewnie statystycznie najwięcej byłoby opinii, że to pierwsze, choć na żywo zdecydowanie bliżej im do tego drugiego. Nie ma to znaczenia, grunt że muza sama się broni i nawet wokalu w niej nie trzeba, aby była ciekawa, intrygująca i ciągle rozwijająca się z biegiem lat. Widziałem ich już raz na żywo, ale było to ponad 10 lat temu. Jak tylko znalazłem informację, że przyjeżdżają do naszego kraju i to na koncert rocznicowy z okazji 20-lecia istnienia, długo się nie zastanawiałem nad zakupem biletu.
Przed gwiazdą główną punktualnie o 19:50 zaczął support w postaci szwedzkiego EF. W składzie sześciu chłopa, w tym wiolonczelista i aż trzech gitarzystów. Muza obraca się w podobnej, ale nie tej samej stylistyce co gwiazda główna. Też jest sporo zmian nastrojów, od momentów super spokojnego „plumkania” do prawdziwego sztormu gitar. Jest to dość charakterystyczne dla wspomnianego gatunku i może w pewnym sensie nieco wtórne, bo schematy zwolnień i przyspieszeń dość przewidywalnie powtarzają się w poszczególnych utworach. Z drugiej strony na żywo, przy nastrojowych światłach i w ciszy skupionej publiczności można było dać się ponieść tej nieśpiesznie budowanej dramaturgii poszczególnych utworów. Moim faworytem był „Hymn Of…” – powoli rozwijający się numer, z charakterystycznym nabijaniem bębnów i basu, aż do super ciężkiego i dramatycznego finału. Trzeba do tej muzyki cierpliwości, odpowiedniego nastawienia, a emocje, które wywołuje są wyjątkowe. Publiczność doceniła ich gromkimi brawami jak schodzili ze sceny.
Astronauci zaczęli od czterech kawałków z dwóch ostatnich płyt na których poszli w zdecydowanie bardziej mroczne rejony, a co za tym idzie sama muzyka też jest bardziej zadziorna oraz pokręcona brzmieniowo i kompozycyjnie. Na wcześniejszych płytach było raczej melancholijnie niż ponuro i mrocznie jak w przypadku tych dwóch ostatnich. Na żywo takie cechy są jeszcze bardziej uwypuklone. Taki „Adrift”, czy „In Flux” wchodzą zatem na wyższy poziom muzycznej ekspresji, dzięki swojej żywiołowości wykonania i cięższego brzmienia.
Następnie zespół przygotował przekrój ze swojej starszej twórczości, więc usłyszeliśmy sporo ich najpopularniejszych kawałków takich jak „Fragile”, „Al lis Violent, All Is Bright”, czy „Suicide By Star”. Był też super żywiołowy „Echoes”, który porwał publiczność do większej aktywności. Mi niestety zabrakło dwóch faworytów w postaci „Forever Lost” i „Remembrance Day”, które moim zdaniem są ich najpiękniejszymi numerami o niesamowitej wrażliwości. Proste melodie, ale trafiające w sedno – szkoda, że choć jeden z nich się nie pojawił. Za to pod koniec setu usłyszeliśmy utwór „Burial” z ostatniej płyty, który ma niezwykle gęstą i niespokojną atmosferę. Tak jak pisałem wcześniej, tak i tu wykonanie na żywo potęguje wszystkie emocje zawarte w muzyce, więc był to zdecydowanie jeden z najbardziej spektakularnych numerów tego wieczoru. Na sam koniec był jeszcze najstarszy utwór w ich karierze „Route 666”, który wg zapowiedzi został napisany jeszcze przed oficjalnym powstaniem GOD IS AN ASTRONAUT gdy liderzy i jednocześnie bracia Torsten i Niels Kinsella grali jeszcze w innym zespole.
Klub Kwadrat nie pękał w szwach tego wieczoru – balkon był całkowicie pusty, ale za to na całej płycie głównej było dość ciasnawo. No coż, nie jest to muzyka komercyjna, ale zdecydowanie warta uwagi, szczególnie dzięki swojej różnorodności stylistycznej. Celowo wspomniałem na wstępie o nazwie gatunku, bo wydaje mi się, że ma pewnego rodzaju łatkę nudnawego i sztampowego. GOD IS AN ASTRONAUT w mojej skromnej opinii temu przeczy, bo cały czas się rozwija i zgłębia różne rejony muzycznej ekspresji. Panowie zapowiedzieli, że szykują nową płytę, także zobaczymy co przygotują tym razem, a wtedy pewnie też znowu nas odwiedzą.
SETLISTA GOD IS AN ASTRONAUT
Spectres
Adrift
Seance Room
In Flux
Far From Refuge
Fragile
Echoes
All Is Violent, All Is Bright
Suicide By Star
Frozen Twilight
Burial
From Dust To The Beyond
Fade
Route 666
SETLISTA EF
Moments Of Momentum
Bells Bleed & Bloom
Hymn Of…
Hello Scotland
Alp Lugens and Beyond