Art Gates Records, 2019
Muzyka: Alternative Rock
Strona internetowa:
https://www.facebook.com/grimcomet/
https://grimcomet.bandcamp.com
Czas trwania: 28:29 minut (9 utworów)
Kraj: Hiszpania
GRIM COMET zawiązał się w 2014 w Madrycie. Wydał wcześniej jedną EP, jeden singiel, jeden pełno czasowy album i jeden album „na żywo”. Na wszystkich tych wydawnictwach (żadnego z nich nie poznałem) prezentował muzykę doom/stoner/heavy-metal.
Najnowsza płyta to radykalna zmiana stylu. Nie ma nic wspólnego z metalem. „Afterlife” zawiera mocny, nowoczesny rock spod znaku USA. Hiszpanie musieli nasłuchać się dużo amerykańskiego rocka i bluesrocka.
Utwory dobrze kopią, za wyjątkiem „In the Dark”, który jest romantyczną balladą, oraz wieńczącego płytę, zagranego na gitarze akustycznej, instrumentalnego „Azabache”. Poszczególne tracki okraszają ciekawe sola gitary. Hasło przewodnie tego krążka to „siła prostoty”. Muza jest prosta, ale nie głupia. Nie ma w niej żadnego pozerstwa, trafia bezpośrednio do serca. Do tego wciąga podczas słuchania, posiada „drive”. Instrumentaliści i wokalista mają dobry warsztat. Żaden się spośród nich nie wyróżnia, wszyscy to wyjadacze. Są świadomi, co chcą grać i konsekwentnie to realizują.
Na albumie nie znajdziemy słabego utworu. Produkcja płyty jest udana, czytelna. Nastrój muzyki jest pozytywny, dodaje słuchaczowi energii. Ktoś może narzekać, że kompozycje nie są zbyt skomplikowane. Ale to jest tajemnica twórczości artystycznej, czasami zwykłymi metodami uzyskuje się duży efekt. Dla mnie „Afterlife” jest super!
Lista utworów:
1. Dig Up Her Bones
2. Dead or Alive
3. Over You
4. All on Me
5. Born to Die
6. In the Dark
7. On and on
8. A Million Suns
9. Azabache
Skład:
Willy de Moya – gitara, wokal
Raúl de Cabañas – bas
Juanma Cayuela – perkusja
Ocena: 8.0/10