Ponad 10 tygodni TRÜCICIEL czekał na swoje 5 minut w Metal Centre… Moja wina i tylko moja! Ot, czasem cicho i niepostrzeżenie przychodzi lenistwo. Wielką szkodą byłoby, aby zmarnować ich entuzjazm, zacięcie i charyzmę w tym co robią… A tworzą kawał skocznej muzy, ich materiał „Syf, Groby i Demony” napierdala po całości… Nie daje wytchnienia… Świńsko łechcze gruboskórne podniebienie… Trza posłuchać, aby wiedzieć, o co kaman… Igrzyska czas zacząć!
Che, z tej strony AmhVg! Zaczniemy jeśli pozwolicie dosyć prymitywnie. Może będzie to krótki view, ale powinien oddać kawałek Waszej duszy, której nie posiadacie…
Death Keeper: Witaj AmhVg ! Haha, nasza dusza już dawno lata po ebayu 🙂
Che! Dziwne jest to połączenie Punk Rock’a z Metal’em? Muzycznie idziecie pod Irokeza, natomiast lirycznie to moja bajka! Aczkolwiek sam wstęp w „Kres Żywota” jest na swój sposób apodyktycznie obrazujący swego rodzaju Czarci pomiot! Idąc dalej wygenerowaliście swój własny styl!
Death Keeper: Czegoś takiego na rzeszowskiej scenie z pewnością o ile się nie mylę jeszcze nie było. Chciałem stworzyć coś wyróżniającego spośród innych kapel, które obecnie grywają na Podkarpaciu. Starałem się też utrzymać oldschoolowy klimat jeśli chodzi o pisanie piosenek. Każda piosenka na EPce w jakimś sensie jest trochę inna od reszty, aby też słuchacz mógł odnaleźć coś dla siebie.
Che! Ta Wasza naparzanka robi wrażenie, jest kwintesencją młyna pod sceną. Rozpierdala po całości… Wymusza mimowolny dryg nogi, zarówno lewej jak i prawej, hehehe. Aczkolwiek „Przeklęta Noc” nosi znamiona bardziej Metal’owej wizji. Chociaż pera jest Punk’owa!
Death Keeper: Muzyka ogólnie z początku była robiona na bardziej koncertowe granie, by trochę ruszyła słuchacza do pogo. „Przeklęta Noc” była pierwszym kawałkiem jaki powstał do Truciciela, prosty metalowy kawałek z blackowym zacięciem i punkową łatką.
Che! W tymże utworze „Zgiń i Przepadnij” macie taki dziwny posmak Black Metalu, może to przez wokal, a nawet na pewno. Szybko, energicznie i do przodu…
Hollow Worshiper: Nagrywałem do tej piosenki wokale, starałem się, żeby growl brzmiał w miarę lekko (jakkolwiek to brzmi, bo brzmi jak oksymoron, ale w przyszłości możecie spodziewać się naprawdę czegoś cięższego wokalnie), żeby nadal zachować klimat płyty, pomimo że piosenka jest zdecydowanie pewną odskocznią. Z blackami zdecydowanie bardziej kojarzą się suche screamy w średnich tonach. Uważam, że blackowe brzmienie świetnie oddają tutaj gitary, zwłaszcza w końcowych partiach utworu, gdzie możemy usłyszeć szybkie „szesnastki”.
Che! „Pogański obiadek” to coś jak spuścizna TRUCHŁO STRZYGI, ale to moja interpretacja! Nie myśleliście aby wejść w tak ciężkie brzmienie? Te masywne elementy niczym CANDLEMASS, chyba, że jestem w błędzie?
Soul Harvester: Tak, „Pogański obiadek” był inspirowany Truchłem Strzygi.
Death Keeper: To ciężkie brzmienie jest spowodowane „komputerowym basistą”, który wyjątkowo pojawia się w tej piosence. A jeśli chodzi o brzmienie, na następnej płycie to będzie się trochę różnić od poprzedniej.
Che! Jednakże Więcej w Was Punk Rock’a niż metalu, ale to się chwali… Wiązanie dobro sąsiedzkich relacji jest chyba na miejscu? Zmieniam zdanie… Uniżenie proszę ustosunkowanie się do tego?
Death Keeper: W muzyce Truciciela jest tak pół na pół jeśli chodzi o połączenie tych dwóch gatunków, niż jeżeli jeden przewyższa nad drugim. Pisząc muzykę raczej nie brałem pod uwagę dobra sąsiedzkiego obu gatunków, ale bardziej by każdy mógł znaleźć coś dla siebie w naszej muzyce.
Che! Chociaż wokalnie bliżej Wam do Thrash Metalu, ale te obskurne teksty są zajefajne, bo przez odpowiednią barwę zrozumiałe dające chwile refleksji.. Te przypomnienie jak kiedyś było przejebane wyjechać na koncert, aby posłuchać kapel Waszego pokroju!
Death Keeper: Wokal akurat miał właściwie iść trochę w stronę Black/Thrashu ala wokale np. z niemieckiego Diabolic Night’a lub jakiegoś surowego black metalu. Jestem z nich niezbyt zadowolony, bo już mój wokal trochę podupadł umiejętnościowo, ale dałem z siebie co mogłem.
Che! Taki „Zgnij i Przepadnij” zaczyna się na modlę NOCNY KOCHANEK, co śpiewa o jakimś mistrzuniu Kung – fu panda, ale później wchodzi growl, aczkolwiek nie są w duchu Death Metal’u. Bardziej dla mnie izotoniczne… energetyków nie pijam. Ta poniekąd kwintesencja starego wyszarpanego Metal’u!?!
Hollow Worshiper: Faktycznie jak innym pytaniu wspomniałem wokale w tej piosence są specyficzne, ale jest to efekt zamierzony. Mix robiłem bardzo szybko i w krótkim czasie. Słuchanie dźwięków, dobieranie głośności, zmienianie barw i próby nadania brzmienia przez kilka godzin bez przerwy mogą źle wpłynąć na percepcję. Jest to nauczka, aby następnym razem na pewno zabrać się za to dużo wcześniej. Po kilku przesłuchaniach mixu nie jestem z niego zadowolony, ale może właśnie taki, a nie inny mix nadał charakteru tej płycie? Początek piosenki pochodzi ze starego kultowego anime pt. „Król Szamanów”. Jest to w pewien sposób hołd w stronę tej legendarnej kreskówki. Ponadto za niedługo doczekamy się remastera tego dzieła! A jak już o kreskówkach mowa, w tekście znajduje się wzmianka o innej kultowej kreskówce. Pozdrawiamy uważnych lub tych z bardzo dobrym słuchem!
Che! Lirycznie zwałbym to QUO VADIS, poniekąd scena moja uwielbiana z lat mojej młodości gdy nosiłem szelki w spodenkach, a tak naprawdę macie ten charyzmatyczny szlif na wiośle, no i ten growle.
Death Keeper: Tekstów do Quo Vadisa raczej bym nie porównał. Warstwa liryczna tej płyty była napisana „na kolanie” lub spontanicznie na próbie improwizując tekst, które w większości już tak zostały. Growl jest w jednej piosence, a reszta to blackowo punkowe krzyki, ale jak się spodobało to growli będzie więcej w przyszłości.
Che! Charyzma bije po uszach, obija moje ciało po ścianach… Rozpierducha kompletna, powolna, a jednak. Zajebisty krążek na słuchawy… Ma ten swój polot… Na dzień dobry jestem dobry, myśl moją obiegało że jest to Punk Metal… Dziwne połączenie… Może jest w tym wątek miłosny.
Crust: Punkowe motywy są najpewniej spowodowane zajawką muzyczną jak i tym chaosem który występuje w punku. Przynajmniej ja mogę się tak pod tym podpisać.
Che! Macie ten swój kawałek sztandarowy, jakże melodyjny, a zarazem drapieżny, zgadnijcie o który mi chodzi? Będę się smażył w piekle… Dla mnie jest to prostota w wykonaniu, ale jakże prostolinijna, chwytającą za serducho.
Death Keeper: Zapewne chodzi Ci o „Kres Żywota”. Na płycie jest takim „uspokojeniem” po „Przeklętej Nocy” gdzie przenosi słuchacza w „grobową atmosferę” mimo, że w całokształcie ten utwór wydaje się prosty to przez to ma ten swój klimat.
Che! Dobra, schematyczne pytanie. Skąd pomysł na połączenie Punk/Metal, ależ oryginalne pytanie? Skoro wiem, iż tego Metal’u jest więcej, i to tego bardziej Hard niż Heavy. Nie uwłaczając Waszej twórczości, macie melodykę marszrutową, zachowaną po całości.
Death Keeper: Pomysł na to połączenie pochodzi od pozostałości po byłych członkach „pseudo-punkach” ale to już inna historia… Natomiast bardziej dominująca „łatka metalu” jest bardziej hołdem dla oldschoolowego grania.
https://www.youtube.com/watch?v=tVUlCOpdlqQ
Crust: nie powiedział bym tylko po byłych członkach. Osobiście jestem bardziej w stronę sceny punkowej niż metalowej.
Che! Mógłbym Was ustawić za „Kres Żywota” w czasoprzestrzenną żywotność, jako nicość. Struktura i fabuła jest banalna. Ale jakże pociągająca. Te zwolnienia, niczym norweskie fiordy…
Death Keeper: Utwór takowo opowiada o duszy po pogrzebie, której los się skończy w piekle i jest taką jakby balladą black/punkową przez występujące w niej zwolnienia i klimatyczne black metalowe riffy. A także jest taką odskocznią na płycie od reszty utworów, które są ciosem w mordę.
Che! W sumie reasumując macie 2 kawałki, które idą na sztandarowe, a dla Was który to jest, ten najlepszy, niepokalany? Gitary macie przechuj i tą starość, poniekąd naleciałość dawnych dziejów, aczkolwiek na swój sposób obecne lata, nieuniknione.
Death Keeper: Osobiście uważam, że sztandarowymi kawałkami są „Przeklęta Noc” i „Kres Żywota”. Pierwszy jako też dobry otwieracz na płytę i świetnie nadający się na szlagier tej płyty, idealnie wprowadza w klimat płyty jako utwór na tak zwaną sieczkę koncertową. A drugi posiadający spokojniejszy klimat wprowadza w „grobową otoczkę”.
Hollow Worshiper: Według mnie „Kres Żywota”, nie ma tu nic do gadania – trzeba posłuchać. „Zgiń i przepadnij” drugi. Niekoniecznie przez to, że się tam pojawiłem. Po prostu jest moc, gitary świetnie skomponowane. Jako subiektywny bonus dodam Pogański Obiadek. Sample w nim wyszły przezabawnie 🙂
Crust: Osobiście najlepiej bawiłem się przy kawałku „Kres Żywota” i tak samo przy odsłuchu. Jednak „Zgiń i Przepadnij” jest potężnym pierdolnięciem które satysfakcjonuje moją chęć destrukcji i agresji w muzyce.
Soul Harvester: Mi najbardziej podoba się „Przeklęta noc”. Jest prosta, ma należyte pierdolnięcie i znakomicie otwiera całą epkę.
Che! Ilu z Was to Pancury, którzy wnoszą ten fajny, sznit do Metal’owej muzy… „Zgnij i Przepadnij” ten growl, zabija… Urzekła mnie Wasza historia…
Death Keeper: Z naszej ekipy największym „panczurem” jest Crøst, natomiast ja osobiście nie przepadam zbytnio za muzyką punkową. A Soul Harvester to wielki fan oldschool Death metalu.
Hollow Worshiper: Dzięki za komplement! Mój wokal na płycie to był czysty spontan 🙂
Crust: Irokeza na głowie nie mam, ale serducho tkwi w scenie punkowej od dzieciaka.
Che i Dobranoc! I na zakończenie… Chłopy w uja nie róbcie, macie swoje brzmienie, ale bliżej Wam do Death Metalu… Może Thrash, ale Punk to poboczny tor…
Death Keeper: Dzięki za rozmowę! Wkrótce pojawi się więcej utworów od nas a także następca EPki. Pozdro z szarego Rzeszowa!