Po pięciu latach powrócił lubelski RAVENDUSK z płytą „Astroblack Advent”. Pięć długich lat trzeba było czekać na następcę „Shadowcast”. Czy były to lata stracone? Wg mnie nie, ale czas pokaże. Najnowszy album obrazuje ewolucję tego niedocenianego wciąż bandu, a moim zdaniem jest na czym ucho zawiesić jeśli chodzi o ich twórczość. Wokalista i jeden z filarów zespołu, Marcin odpowiadał na moje pytania.
Witaj Marcin. Co ciekawego słychać u Ciebie i u pozostałych członków RAVENDUSK?
Witam mistrzu. Generalnie jest ok. W życiu osobistym układa się jak nigdy, a w zespole generalnie panuje zdrowe poruszenie, gdyż po kolejnych zmianach personalnych przystąpiliśmy właśnie do pracy nad trzecim wydawnictwem.
Pochodzicie z Lublina, gdzie scena metalowa już od lat jest jedną z liczących się w Polsce. Czym spowodowane jest Twoim zdaniem takie zainteresowanie ludzi z Twojego miasta muzyką ekstremalną? Jak układają się Wam stosunki z innymi lubelskimi kapelami? Występuje coś takiego jak rywalizacja?
Ciężkie pytanie naprawdę. Troszkę urwał się nam kontakt z naszym własnym miastem przez te ciągłe problemy ze składem i wytwórniami. Dążę do tego, że ostatni koncert w Lublinie zagraliśmy chyba rok temu, więc nie wiem jaki panuje teraz klimat. Ale masz rację, jest jeszcze duża grupa osób, która zaczynała swoją przygodę z muzyką ekstremalną jeszcze na początku lat 90-tych. W dodatku widać sporo naprawdę młodych osób, które dopiero co odkrywają klasykę. Ale to cieszy. Chociaż mogliby wesprzeć regionalny RAVENDUSK niekoniecznie ściągając darmowe mp3 heheheh. Ale tak poważnie to myślę Lublin sprzyja klimatycznej zabawie .
Przeglądając Waszą dyskografię nietrudno nie zwrócić uwagi na zmiany Waszego logo. Dopiero przy okazji wydania promo „Astroblack” uzyskało dzisiejszy wygląd wzbogacony o pewien symbol. Powiesz coś więcej o nim? Z tego co wiem jest on Waszego autorstwa. Co on dla Was oznacza?
Widzisz, zespół muzyczny jest jak przedsiębiorstwo bądź inna firma, która potrzebuje symbolu graficznego, który w prosty aczkolwiek skuteczny sposób będzie informował o tym czy dany podmiot się zajmuje. W naszym przypadku potrzeba było wykombinować coś takiego, co będzie stanowić kompromis między tym, co siedzi w mojej głowie jako głównego ideologa a czytelną formą przekazu. Więc wpadłem na pomysł, żeby troszkę odwrócić jeden z najciekawszych symboli znanych człowiekowi od kilku tysięcy lat, jakim jest pentagram. Dodam, że nie ma to nic wspólnego z przypadkowym wykorzystaniem tego znaku, ani też z jakimkolwiek okultyzmem. Ale w szczegóły przekazu nie będę wchodził jeśli pozwolisz. Jako ciekawostkę powiem tylko tyle, że nie tylko my używamy tego symbolu. Ale to jest delikatna sprawa. Zresztą już mieliśmy w związku z tym parę zapytań. Chociaż wymyśliłem go jeszcze w szkole średniej, więc jakieś 10 lat temu to dopiero zaczęliśmy traktować go jako nasz znak w roku 2002, ale pierwszy zapis graficzny udokumentowany przez nas pochodzi z roku 2004, więc mamy tutaj powiedzmy sobie pierwszeństwo w wykorzystywaniu takiej formy graficznej naszego „RAVENGRAMU” JAKA NAM ODPOWIADA NAJBARDZIEJ i nikt nie ma prawa ingerować w naszą wizję tworzenia zarówno od strony muzycznej jak i graficznej.
Na tle innych zespołów w naszym kraju macie dość stabilny skład co jest pewnym ewenementem. Od 1997 roku kiedy to powołaliście RAVENDUSK zmiany zachodzą jedynie na stanowisku gitarzysty. Wydajecie się być zgranym teamem. Zdarzały się takie chwile, że mieliście siebie nawzajem dość? I co ze wspomnianymi gitarzystami? Odchodzili bo nie potrafili się z Wami zgrać?
Hehehe. No właśnie po 10 latach wspólnego grania podziękował nam za współpracę basista. Ale do rzeczy. Tak, masz rację, zmiany dotyczyły tylko i wyłącznie pionu gitarowego. No ale kurcze, każda zmiana gitarzystów to przecież ekstremalnie poważna ingerencja w zespół i spore ryzyko utrzymania pewnego stałego kursu i klimatu, ale niestety gitarzystów już troszkę przerobiliśmy hahah. No, ale mam nadzieję, że obecny skład będzie stały.
Zanim przejdziemy do najnowszej płyty, chciałbym jeszcze poruszyć kwestię poprzedniej. „Shadowcast” została wydana dla słowackiej Metal Age Productions i … no właśnie, co się stało że przeszła bez większego echa? Jak układała Wam się współpraca z tą stajenką?
Brak profesjonalizmu ze strony wytwórni i brak pewnej konsekwencji działania ze strony RAVENDUSK w tamtym okresie. Nie wiem dlaczego tak się to pojebało wszystko, ale to kolejny dowód na to, że za wydawanie muzyki zazwyczaj biorą się ludzie niekompetentni. Ale to już temat na niejedno piwko. Co do Metal Age…nie utrzymujemy żadnych kontaktów zresztą. I niech tak zostanie….
„Astroblack Advent” już jest dostępna w Polsce za sprawą Empire Records, jednakże wcześniej materiał ten wydała Mondongo Canibale Records. Co było powodem takiego obrotu sprawy i w jaki sposób Metal Rulez pomogło Wam nawiązać kontakt z tą hiszpańską wytwórnią?
Więc tak. Hiszpanie zainteresowali się wydaniem „Astroblacka”, ale ponieważ chcieli dołączyć do niego pierwszą demówkę – nie zgodziliśmy się na taką rozgrywkę. Zresztą sorry bardzo. Kto o zdrowych zmysłach połączyłby materiał z 2005 z materiałem z 1999 tak cholernie odmiennym od siebie? Więc w drodze kompromisu zdecydowaliśmy się dograć, a w zasadzie nagrać na nowo „Astroblacka” z dodatkowymi kawałkami, które powiedzmy sobie zostały zrobione na nowo, a stanowiły materiał z sesji z „Shadowcast” jak również z „Astroblack”. Teraz pewnie pojawia się pytanie: to dlaczego w ogóle chciało się nam bawić w ten sposób? Więc odpowiadam: tylko wyłącznie Hiszpanie odpowiedzieli na „Astroblack”, więc biorąc pod uwagę ten fakt doszliśmy do wniosku, że albo wydajemy wzbogaconego „Astroblacka” parę miesięcy później u nich, albo w ogóle.
Na nowy album składa się pięć nowych kompozycji plus prze aranżowane utwory z promo „Astroblack”. Jednak nie wszystkie. Na „Astroblack Advent” brakuje utworu „Starcult” zamykającego promówkę. Dlaczego nie zdecydowaliście się go zamieścić na pełnym albumie? Nie pasował do ogólnego konceptu?
Wiesz, to był utwór instrumentalny stanowiący quatro do tego akurat wydawnictwa, więc raczej nie było sensu jeszcze raz go umieszczać na „Astroblack Advent”. Zresztą nie chodziło nam o nabicie dodatkowych minut na wydawnictwie tanim kosztem.
Muzyka, którą tworzycie najczęściej określana bywa mianem symfonicznego Black/Gothic Metalu, co moim zdaniem mija się z jej prawdziwym przesłaniem. Trafnym określeniem byłoby tu nazwanie jej Cosmic Metalem czy coś w tym stylu. Jak z perspektywy twórcy określiłbyś to co tworzysz?
Ja mam inną spójną nazwę tego wszystkiego co robimy. Bardzo ogólnikową, ale stanowiącą wspólny mianownik stylistyki uprawianej przez nas…Myślę, że gramy hybrydę gatunków. Nie wiem, możesz to nazywać Dark Metalem. Jest tu wiele elementów takich jak Gothic, Rock, Death, Black, Sympho, Cosmic… Ale mam świadomość, że nie jest łatwo nas zaszufladkować. Chociaż skrajna oryginalność i rewolucje chyba nas nie dotyczą, przynajmniej na obecnym etapie. Ale taki misz -masz muzyczny jest chyba ok.
W booklecie nie znalazłem żadnych informacji dotyczących studia. Mógłbyś nieco naświetlić kwestię sesji nagraniowej „Astroblack Advent”? Kiedy? Gdzie? Jak długo?
Astro został nagrany w warunkach domowych. Sesja trwała hmm…krótko, zwięźle i na temat.
Jestem pewien, że już nieraz słyszałeś pytanie a propos sesji fotograficznej promującej najnowszy materiał. Na zdjęciach zostaliście dość oryginalnie przedstawieni. Czy takie było Wasze zamierzenie? Jesteście zadowoleni z efektu końcowego?
Tak, słyszałem wielokrotnie heheh. No więc po kolei. Zdjęcia pochodzą z wydawnictwa hiszpańskiego. Miały stanowić lekką prowokację z naszej strony i chyba się udało skoro istnieje zainteresowanie tym tematem. Chociaż tak na marginesie ja nie widzę w nich niczego szokującego. Dla Empire Records przygotowaliśmy coś bardziej subtelnego, ale w żadnym wypadku ze względu na kogokolwiek. Po prostu taką mieliśmy fantazję i tyle.
Wolnymi kroczkami zbliżamy się do końca tego wywiadu. Powiedz mi jeszcze jak sprawa stoi z promocją „Astroblack Advent” i czego się możemy spodziewać po RAVENDUSK na kolejnym albumie?
Generalnie Astro promuje się sam za pomocą internetu. Może w niezbyt legalny sposób, ale niestety nie mamy wpływu na niekontrolowane ściąganie. Szkoda tylko, że zespół po raz kolejny nie zdobył środków nawet minimalnych na chociażby tak oczywiste rzeczy jak przysłowiowe struny. No cóż. Żyjemy w czasach gdzie tylko najwięksi mogą liczyć na niezłą sprzedaż albumów. Ja osobiście już dawno pozbyłem się złudzeń, że będzie można, no może nie tyle utrzymywać się z muzyki, ale najzwyczajniej nie dokładać do interesu.
Dziękuję Marcin za odpowiedzi na te kilka pytań. Pozostaje mi życzyć Wam wszystkiego dobrego. Ostatnią sentencję pozostawiam Tobie.
Cholera, nie wiem sam. Może coś patetycznego na koniec? Po 10 latach w jednym zespole stwierdzam, że nie zamieniłbym tych 10 lat na nic. Muzyka jest ideologią, która potrafi kształtować emocje. W jaki sposób? Zależy tylko od tego, czego się słucha. Więc słuchajcie samych dobrych rzeczy. Mam nadzieję, że RAVENDUSK znajdzie się w waszym rankingu rzeczy ciekawych i szczerych. Dzięki za wywiad.
Strona zespołu:
http://www.ravendusk.pl
MySpace:
http://www.myspace.com/ravenduskpoland