NAMMOTH – Wywiad z Rafałem i Bartkiem

NAMMOTH to nowa kapela na polskim death metalowym „rynku”. Polska scena rośnie ponownie w siłę i nawet tutaj w Stanach słyszę dużo dobrych opinii na temat i polskiego metalu oraz również samego NAMMOTH, których przedstawiłem tutejszym kolegom. Skromni ale za to i brutalni młodzieńcy z Ełku pokazują nam, że nie wolno się poddawać oraz to, że jeszcze można być oryginalnym nawet kiedy większość ludzi powiada, iż wszystko już zostało zagrane i pokazane. Jak sobie radzi NAMMOTH w tych czasach opowiedzą wam Rafał i Bartek…

Skąd pomysł na kapelę? Z tego, co zauważyłem trudno w waszych rejonach sklecić dobry zespół z lojalnymi członkami…

R: Zespół założyliśmy pod koniec 2006 roku Początki kapeli to jamowanie na dwa wiosła i szukanie ludzi do grania i miejsca na salę prób. I do tej pory nie wiem co było nam ciężej znaleźć Jak z jednym tak z drugim jest ciężko w naszym mieście. Przez okres tych prawie 3 lat przewinęło się przez zespół kilka osób. Myślę że było to nieuniknione przetarcie i tzw. naturalna selekcja. Sądzimy że obecny skład jest ustabilizowany i nie będziemy już tracić czasu na przegrywanie starego materiału z nowymi członkami a skupimy się na tworzeniu nowego .Jeżeli chodzi o skład to jesteśmy zgranym zespołem i dobrymi kumplami .Wiemy co chcemy robić ,powoli i skutecznie brniemy do przodu .

B: W naszych rejonach powstaje wiele kapel, przeważnie muzycznie powiązanych z punkrockiem, ale zdecydowana większość kończy bardzo szybko. Możemy się więc chyba poszczycić tym, że mamy coś, czego większości brakuje – zapał. Muzyków, do grania takiego jak nasze, niestety faktycznie nie łatwo znaleźć. Szczególnie jeśli chodzi o perkusistę i wokalistę. Nam po intensywnych poszukiwaniach udało się i teraz skupiamy się na rozwijaniu pomysłu zwanego NAMMOTH.

Nazwa jest całkiem niecodzienna… Posiada jakieś specjalne znaczenie?

R: Nazwa NAMMOTH jest stworzona przez nas ,ale ma swoje korzenie w mitologii tolkienowskiej . Oznacza przeraźliwy ,śmiertelny krzyk wydany przez osobę która została zdradzona i zabita przez swojego najlepszego przyjaciela.

B: Nazwa miała brzmieć nieco inaczej, wkradł się drobny błąd i tak już zostało. Całkiem nieźle brzmi, dlatego używamy jej nadal, bez poprawek. Taki polski odpowiednik „błędowy” Megade(a)th – nikomu nie przeszkadza i ciekawie brzmi.

Jeśli jesteśmy przy znaczeniach… Jakie jest przesłanie NAMMOTH?

B: Jak zapewne wiesz, teksty na materiał demo (z wyjątkiem jednego) napisał Artur Chudewniak. Są to bardzo ciekawe liryki, których nie da się odebrać w 100% dosłownie.

Mają swoje „drugie dno” choć poruszają charakterystyczne dla tego gatunku tematy. Według mnie są to bardzo metaforyczne i fachowo „skrojone” liryki. W tym

momencie warstwą tekstową zajmuje się Mateusz, nasz wokalista, który przejawia dużo radykalniejsze podejście do tematu 🙂 Mateusz jednak nie ma tyle czasu ile by chciał

na pisanie tekstów, stąd jesteśmy otwarci na współpracę. Jeśli znajdzie się osoba, która zainteresuje nas swoimi lirykami i będzie chciała z nami w tej

kwestii współpracować, będziemy bardzo zadowoleni.

Wasz pierwszy i narazie jedyny materiał demo jest bardzo dobry. Musieliście dobrze się dobrać i trochę popracować nad kawałkami…

R: Numery na demo zostały wybrane z materiału który powstawał na przełomie 2 lat .Ciężko było wybrać te 4 numery, chcieliśmy dobrać utwory dość kontrastowe i czytając w recenzjach o „lekkim braku danego kierunku”, wiem, że dobór utworów był odpowiedni, aczkolwiek nie zawsze pozytywnie postrzegany przez recenzentów. Podczas nagrań zaangażowanych było kilka osób i pewnie bez nich nie było by takich efektów jakie słychać na krążku. Jednak największe podziękowania i morze piwa dla Krzyśka –naszego realizatora.To co zrobił na demo jest naprawdę niesamowite i z materiałem, który nagrywamy w styczniu może być tylko lepiej. Każdy z nas uczestniczył wcześniej w projektach muzycznych których nagrania były realizowane, podobnie jak tu, w różnych studiach, jednak wydaję mi się że najważniejsza przy nagraniach jest bezstresowa atmosfera ,bez żadnych ciśnień i okrojonego czasu.

B: Przede wszystkim bardzo dziękujemy za taką opinię!. Jakiś czas przed sesją wzięliśmy te numery ostro „na warsztat” żeby dopracować aranżacje. Przyszło nam wówczas do głowy sporo pomysłów i po kolei sprawdzaliśmy je i wybieraliśmy te najlepsze naszym zdaniem. Sesja była rozciągnięta czasowo, nagrywaliśmy w kilku miejscach, ale wszystkie prace łączy w całość osoba naszego nieocenionego realizatora,

Krzysztofa „Murka” Murawskiego. Właśnie dzięki niemu materiał brzmi tak jak brzmi. Praca z Krzyśkiem to czysta przyjemność, doskonale wyczuł on naszą wizję tego materiału. Krzysiek w studiu jest po prostu kumplem, dzięki czemu nawet najcięższa i najżmudniejsza praca staje się przyjemnością. Poza tym ma on sporo ciekawych pomysłów, których część wykorzystaliśmy podczas nagrań. Praca nad materiałem była ciężka i długa, ale myślę, że było warto, gdyż efekt finalny przeszedł nawet nasze własne oczekiwania. Z pewnością jednym z powodów tego, było nasze podejście do nagrań. Założyliśmy sobie, że nie ma podziału na demo i płytę, materiał musi być dopracowany w każdym szczególe, niezależnie od tego, czy mamy go „puścić w obieg” w internecie czy ma go wydać wytwórnia. Biorąc pod uwagę recenzje jakie otrzymał, sądzę, że było warto ostro nad nim popracować 🙂

Dźwięk demka jest solidny. Wybraliście jakieś specjalne studio z zamiarem nagrania dokładnie takiego brzmienia jak chcieliście?

R: Przede wszystkim podchodząc do samego studia zrezygnowaliśmy z prestiżowego studia kosztem (zyskiem) swobodnej atmosfery przy nagraniach. Moim zdaniem jest to bardzo ważne i myślę, że nagrywając następny materiał zrobimy podobnie.O ile oczywiście uda się nam namówić naszego realizatora jeszcze raz na taki „wybryk” . Nagrywaliśmy w kilku miejscach poszczególne instrumenty. Sound dema jest zasługą w dużej mierze Krzyśka, który był odpowiedzialny za całość produkcji . Jeżeli chodzi o poszczególne instrumenty, to każdy z nas wiedział jak chce brzmieć i zajęło nam trochę czasu zanim ukręciliśmy odpowiednie brzmienie.

B: Rzeczywiście – brzmienie jakie osiągnęliśmy jest dużą zasługą Krzyśka, który po prostu zajebiście zna się na tym co robi. Doskonale wyczuł jakie brzmienie chcemy osiągnąć, praktycznie dogadywaliśmy się bez słów.

Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy i uszy są dwa basy w kapeli. Pierwszy raz zetknąłem się z tym doświadczeniem. Na pewno mieliście przekonanie, że to zadziała, bo wątpię żeby taki eksperyment zdał egzamin w innych składach. Skąd w ogóle ta idea?

R: Gramy ciężko, notorycznie, wiec chcieliśmy mieć cięższe instrumentarium. Dwie gitary + dwa basy = niesamowite pierdolnięcie na scenie . Tak naprawdę to chcieliśmy spróbować dodać coś nowego do muzy. Na początku graliśmy z jednym basem.

B: Wiesz, pomysł dwóch basów był swoistym eksperymentem. Założenie było takie, że jeden bas skupia się bardziej na współpracy z gitarą rytmiczną, a drugi z gitarą solową. Oczywiście jest to jakieś stawianie sobie poprzeczki nieco wyżej, ale myślę, że zdaje egzamin. W szczególności na scenie, kiedy dwa basy grające jednocześnie masakrują słuchaczy i potęgują brzmienie całości. Zasadniczo nawet odejście od początkowej idei dotyczącej współpracy basów z gitarami nie jest czymś złym. Tak się składa, że obaj z Tomkiem mamy zupełnie inną technikę grania i inne preferencje co do brzmienia swoich instrumentów, więc nawet jeśli przez dłuższy czas gramy te same partie, urozmaica to na pewno efekt końcowy.

Posiadacie jak ja to mówię „typowo polskie brzmienie” oraz oryginalne pomysły ale zapewne macie jakieś konkretne wpływy…

R: Typowo polskie brzmienie kojarzy mi się z pierwszymi nagraniami zespołów punkowych z lat 80-tych, ale to na marginesie. Jeżeli chodzi o inspirację muzyczne – każdy z nas ma inne. Każdy w kapeli jest wychowany na innej muzie, także wpływy muzyczne są różnorodne. Myślę, że ta całość składa się na naszą twórczość .Największe wpływy jakie da się usłyszeć w naszej muzyce to na pewno death i black metal, nazw kapel nie będę wymieniał, wystarczy, że robią to (nie zawsze słusznie) recenzenci.

B: Z tymi wpływami to może być ciężko 🙂 Jeśli zapytasz każdego z nas z osobna o to, jaka muzyka najbardziej go inspiruje, to każdy odpowie Ci coś zupełnie innego. Każdy z nas ma jakieś swoje ulubione płyty czy band'y, ale ma to moim zdaniem bardzo dobry wpływ na tworzenie muzyki. Największa zbieżność występuje chyba między mną i Rafałem :). Ogólnie jednak wiemy co chcemy stworzyć i wielka różnorodność naszych muzycznych inspiracji tylko nam w tym pomaga. Nie będę tu rzucał nazwami, bo nie ma to w moim odczuciu najmniejszego sensu.

Jak to jest mieć konkurencję w zespole? Odkąd bas to instrument wzmacniający dźwięk, utrzymujący rytmikę oraz tempo musicie się dobrze zgrywać…

R: Tak na starcie powiem, że konkurencji nie ma bo nie jesteśmy sportowcami a dźwiękami zawsze się uczciwie dzielimy 😉

B: Nie ma mowy o żadnej konkurencji! Tak jak napisałem wcześniej, zupełnie różna technika gry, moja i Tomka, sprawia, że każdy ma do zrobienia coś innego. Myślę, że gdybyśmy traktowali to jako rywalizację, to koledzy już dawno znaleźliby naszego następcę. Jest to dość ciekawe doświadczenie i bardziej skupiamy się, żeby całość była dopracowana, na rywalizację nie zostaje już czasu 🙂

Jakieś plany na przyszłość? Nowe materiały?

B: Plany na przyszłość? Zdobyć sławę i stać się legendą!:). A tak poważnie, planów jest sporo. Na początku roku zamierzamy wejść do studia i nagrać materiał na debiutancki

album. Demo miało na celu jedynie zasygnalizować, że jesteśmy i zamierzamy trochę pohałasować 🙂 Praca, jaką teraz wykonuje dla nas nasz manager pozwala bardzo

optymistycznie patrzeć w przyszłość! Mamy nadzieję, że uda się znaleźć wydawcę materiału. No i oczywiście jak najwięcej koncertów!

Koncerty?

R: Artur- nasz manager jest w trakcie załatwiania gigów w Polsce i w krajach Unii .Co z tego będzie okaże się w przyszłości. Jesteśmy otwarci na propozycje koncertowe.

Parę słówek od NAMMOTH?

R: Chcieliśmy podziękować za wywiad, pozdrowić wszystkich i zaprosić na naszą stronę Myspace, a niebawem na oficjalną – www.nammoth.eu. Zapraszamy na nasze koncerty !!!

www.myspace.com/nammothband


Powrót do góry