Metal w wykonaniu MALCHUS jest bardzo natchniony tak zwanym Duchem Świętym i owo natchnienie jest bardzo głęboko wyrażane. Jednak ich muzyka przywodzi raczej na myśl chrześcijańską krucjatę Templariuszy niż pokojowe modły kleryków… MALCHUS to bardzo ciekawe połączenie ciężkości, potęgi i melodyki Doom/Death Metalu z zawiłością i różnorodnością Progressive Metalu… Jak radzi sobie kapela wykonująca Chrześcijański Metal na terenie ogólnie zarezerwowanym dla przeciwników tejże religii dowiecie się z poniższej rozmowy…
Czy nazwa MALCHUS pochodzi od imienia bohatera Biblii, z Ewangelii Św. Jana? Dlaczego akurat wybraliście taką nazwę?
Tak, jest to imię sługi arcykapłana, który brał udział w pojmaniu Jezusa w Getsemani. Wybrałem to imię na nazwę zespołu ponieważ utożsamiam się z tą postacią. Człowiek, który po przez cierpienie, następnie uzdrowienie ciała i ducha przez Jezusa odmienia swoje życie. Nie przewidywał, że taki nagły zwrot wydarzeń może mieć miejsce w jego życiu. W dzisiejszym świecie mamy wielu ludzi podobnych do Malchusa, którzy dotknięci nieszczęściem zwracają się do Boga o uzdrowienie bądź pocieszenie. Bóg zezwala na zło, aby skruszony człowiek mógł odnaleźć drogę do Niego oraz postawić na pierwszym miejscu wartości duchowe.
Czy trudno jest być chrześcijańską metalową kapelą – zwłaszcza, że muzyka metalowa „z natury” stroni od chrześcijaństwa?
Jeżeli kapela nastawiona jest na granie wielkich tras, zarabianie masy pieniędzy i istnienia w mediach to owszem jest trudno. Nigdy nie było to moim najważniejszym celem. Chociaż dzisiaj patrząc z perspektywy czasu czuje że i tak osiągnęliśmy więcej niż zakładałem na początku naszej działalności. Wydana płyta, sporo koncertów, coraz lepszy sprzęt i co najważniejsze poznanie wielu wartościowych ludzi z różnych zakątków polski.
Wiadomo, że na świecie jest wiele rockowo-metalowych kapel chrześcijańskich. Czy jakoś trzymacie się razem? Tworzycie jakieś ugrupowania?
Staram się nawiązywać kontakty z takimi zespołami oraz utrzymywać je.
A prywatnie należycie do jakichś stowarzyszeń religijnych, np. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży?
Przez parę lat należałem do Ruchu Światło Życie. Obecnie nikt z nas nie należy do żadnych Stowarzyszeń. W jakimś stopniu sami tworzymy wspólnotę.
Wasza biografia podaje, że walczycie już ponad 6 lat… Z kim walczycie i o co?
Walczymy ze swoimi słabościami, przeciwnościami, aby być dobrym zgranym zespołem, nie tylko w sferze muzycznej ale również organizacyjnej.
W obecnych czasach Kościół Katolicki musiał zmienić nieco poglądy na muzykę rockową/metalową, czego dowodem jest współpraca z różnymi zespołami i muzykami. Czy w jakiś sposób Kościół wam pomaga – jako muzykom, zespołowi?
Zależy w jakim sensie postrzegamy Kościół Katolicki. Jako ludzi czy instytucje? Jeśli chodzi o duchownych to księża prezentują różne postawy wobec takiej formy sztuki. Starsze pokolenia nie rozumieją, młodzi często wspierają m.in. dzięki małej pomocy finansowej dwóch duchownych mogliśmy nagrać ostatnią płytkę.
Muzyka MALCHUS to solidny, ciężki, klimatyczny i pełen patosu Melodyjny Death/Doom Metal z potężnym growlingiem. Jakie kapele inspirowały was przy tworzeniu aranżacji?
Wasze aranżacje są bardzo rozbudowane tematycznie. Jak wygląda proces twórczy kompozycji?
Za konstrukcje utworu odpowiedzialny jestem ja. Moim ulubionym zespołem jest Opeth, dzięki niemu w naszej muzyce pojawia się wiele wstawek, przerywników akustycznych. Tylko tyle mogę powiedzieć o świadomej inspiracji kapelami, gdyż słucham różnej muzyki przez co ciężko stwierdzić co mogło mieć na mnie wpływ przy komponowaniu danego utworu.
Przy realizowaniu pomysłu układam również automat perkusyjny na tle którego rejestruję gitary. Następnie zostaje dorobiona linia basu, wokale.
Kiedy nagram u siebie szkic numeru posyłam go do Dudka, naszego klawiszowca. On dogrywa swoje partie, wrzuca swoje pomysły, które często zmieniają diametralnie charakter utworu. Po przetrawieniu akceptuje bądź odrzucam jego wizję. Dotychczas w 90% jego pomysły były dla mnie strzałem w dziesiątkę i chyba nigdy nie mieliśmy problemów z dogadaniem się. Bez wątpienia jego ulubionym zespołem jest Dream Theater. Osobiście nie lubię tej kapeli, jednak uważam, że wariacje naszego klawiszowca tworzą niezwykły klimat i wpadają w ucho. Po osłuchaniu się utworu demo, bierzemy go na warsztat do sali prób, gdzie spontanicznie wychodzą jeszcze inne pomysły oraz dokonujemy wielu zabiegów kosmetycznych.
Ale mimo chrześcijańskiego przesłania wasza muzyka jest bardzo mroczna…
Śpiewając o nocnym wydarzeniu w Getsemani czy o innych historiach, które nie są za wesołe, ciężko komponować wesołą muzykę. Przed rozpoczęciem pracy z instrumentem, myślę o tym o czym będzie piosenka. Poddaje się wtedy emocjom i działaniu Ducha Św. W większości naszych kawałków pod koniec każdego usłyszysz melodie, jak ja to nazywam „dającą nadzieje”. Nie chcę aby nasza muzyka była dołująca, ale aby dawała pozytywnego kopa do życia.
Jakim cudem, młoda debiutująca kapela znalazła się pod skrzydłami australijskiej wytwórni Soundmass?
Myślę, że całkiem normalnym :D. Cała nasza działalność obfituje w niezwykłe „przypadki”. Nie wierzę w nie. Jest to jakiś zamysł Boży. W odpowiednim momencie, po nagraniu płyty, znaleźli nas i napisali maila. Bez wahania zgodziłem się na to wydawnictwo pomimo słabych warunków umowy. Cieszymy się z tego co mamy i że płyta w ogóle się ukazała.
Od Soundmass dostałem do recenzji GRAVE FORSAKEN i DEAD MOONS GREY. Czy to również są chrześcijańskie bandy?
Tak są to również chrześcijańskie kapele.
Jakie jest zapotrzebowanie na waszą muzykę (wśród metalowców, którzy niekoniecznie są zdeklarowanymi katolikami)?
Wydaje mi się że duże, chyba każdy chce słuchać zespołów wykonujących muzykę z wyrazistym przekazem. Ludzie z natury poszukują prawdy, chcą znać prawdę, chcą być prawdziwi, utożsamiać się z tym co kochają w tym przypadku z muzyką metalową. Nikt nie będzie się utożsamiał z tekstami o nienawiści, zabijaniu bądź przekazie, który nie niesie ze sobą żadnych wartości. Dużo kapel śpiewa o takich rzeczach, czyli nie jest to szczere bo kto chciałby doświadczać nienawiści, zła czy być ofiarą szatana, demona, który co jak co jest uosobieniem zła w każdej z kultur. O dziwo wartości chrześcijańskie są uniwersalne dla każdego człowieka, gdyż każdy potrzebuje być kochanym, docenianym itd. Wiele zespołów „satanistycznych” mówi, że to co robi jest jedynie sztuką z którą się nie utożsamiają. W naszym przypadku jest inaczej. Śpiewamy o tym co jest dla nas najważniejsze i czego doświadczamy w naszym życiu – wiara nadzieja miłość.
A jak jest na koncertach? Przed jaką publicznością gracie?
Mieliśmy już możliwość zagrać wiele koncertów. Z założenia gramy dla wszystkich. Są miejsca, gdzie ludzie nas zupełnie nie znają i często stykają się pierwszy raz z chrześcijańskim metalem. Graliśmy również dla osób które przychodząc na koncert wiedzieli czego można się po nas spodziewać.
Spotykacie się czasami z jakąś nietolerancją wśród publiczności? Nie mam tutaj na myśli księży (pracujących z młodzieżą) a raczej ortodoksyjnych metalowców.
Póki co nie zostaliśmy jeszcze niczym obrzuceni. Wydaje mi się że metalowcy są dość otwarci i jeśli nawet nie rozumieją czy nie podoba im się taka sztuka to po prostu przechodzą obojętnie obok tego. Owszem zdarzają się komentarze na forach, stronach internetowych typu „chuj w dupę katolom” czy zza granicy „fucking Christian” ale taka nie konstruktywna krytyka jeśli to można nazwać krytyką świadczy o kulturze osobistej takiej osoby. Swoją drogą nikt nie chce się podpisać pod takim komentarzem i oczywiście najlepiej jest pluć, szydzić z osób które wiadomo, że nie oddadzą, świadczy to też o słabości takich „agresorów”.
Ale koncert w Aulii Domu Parafialnego to szok dla mnie, hahaha… Czy spodziewacie się, że przyjdą tam zbuntowani przeciwko religii metalowcy? Chyba to miejsce przyciągnie raczej innych słuchaczy, niekoniecznie metalowców…
Hehe. Graliśmy już w Polkowicach w tym miejscu. Mam nadzieje, że jeszcze nie raz będziemy mogli dać sztukę dla tych wspaniałych ludzi. Miejsce nie najlepsze do grania koncertów i sprzęt pozostawia wiele do życzenia, ale atmosfera którą stwarzają Ci ludzie jest „rodzinna”. Gdy jedziemy do Polkowic to prawie jak do bliskiej rodziny. Osoby, które przybyły na koncert była to młodzież z różnych środowisk, również długowłosi z bluzami slipknota czy behemotha.
Przed wami koncert z Duńskimi kapelami – SELAH i SOLACE THE DAY… Chyba będzie to chrześcijańska wieczerza…
O wieczerzy nic mi nie wiadomo, ale kto wie może coś się zorganizuje po koncercie… pizza? 😀 Jeśli nawet się uda to na pewno spożywanie posiłku nie będzie miało charakteru religijnego, no może jeżeli ktoś będzie miał ochotę to pomodli się przed 😀 …
Co do koncertu to faktycznie jest to po części koncert ewangelizacyjny, pomysłodawcą jest Grzegorz Sokołowski, który zaprosił Duńczyków, będących w trasie by zagrali w Polsce.
Czy staracie się dobierać sobie miejsca i kapele do koncertów? Mam na myśli to czy raczej wolicie grać z chrześcijańskimi kapelami i tam gdzie publiczność przyjmie was pozytywnie?
Gramy, gdzie nas zaproszą, w takich warunkach jakie będą dostępne i dla takich ludzi jacy przyjdą. Co do kapel jest nam obojętne z kim dzielimy scenę. Nawet jeśli będą to zespoły z przesłaniem anty-religijnym jesteśmy w stanie z nimi zagrać, gdyż każdy coś sobą reprezentuje i trzeba być otwartym, zresztą jest napisane „oto posyłam was jak owce między wilki” 😀
Co do przyjmowania zespołu. Owszem najlepiej zespół się czuje kiedy publiczność bawi się razem z nami lecz jeśli dla kogoś bardziej owocne ma być stanie i słuchanie to też jest Oki.
W takim razie na jakie warunki przystalibyście by zagrać koncert gdzieś w Polsce?
Na takie jakie nam może zaoferować organizator. Owszem sami dokładać nie możemy, gdyż nie jesteśmy milionerami. Zazwyczaj patrzę kto organizuje koncert i wiem ile mogę wymagać. Ale zazwyczaj koszt przejazdu plus jakieś honorarium, które i tak często jest przeznaczane na jakiś obiadek w trakcie podróży.
Jaki jest obecny skład zespołu? Chyba ostatnio coś się pozmieniało?
Ja, Dudek, Kumar, Mały, Pablo. Od początku istnienia zespołu mieliśmy problemy ze składem. Największym kłopotem personalnym było znalezienie dobrego gitarzysty, który przy okazji byłby dobrym kolegą. Jak już wcześniej wspomniałem nie wierzę w przypadki i doświadczam tych małych cudów, które ujawniają się m.in. w tym że zawsze jeśli ktoś odejdzie z zespołu natychmiastowo „przez przypadek” znajdę nowego człowieka.
Czy nowi członkowie wpływają na kształt muzyki?
Zawsze w jakimś stopniu wpływali i wpływają. Nikt nie gra tak samo. Każdy ma swoją technikę gry i czymś się charakteryzuje.
Macie już na koncie kilka materiałów? Zdaje się, że na przełomie kilku lat wasza muzyka oscylowała od punk rocka po melodyjny progresywny death doom metal?
Nigdy nie wiedziałem co gram i w jaką szufladkę mogę włożyć muzykę Malchusa. Ewolucja jest naturalna. Wpływ na nią ma dojrzewanie muzyczne, polepszenie techniki gry, otwieranie się na inne gatunki i zmiana składu również. Jednak nasza muzyka zawsze była, jest i będzie określana jako mocne brzmienie, ostra muza, to jest to co łączy wszystkie nasze płytki.
Okładki do waszych materiałów oczywiście zdobią obrazy o tematyce religijnej. Kto jest ich autorem?
Artyści :D. No więc po kolei:
Dies Irae: Caspar David Friedrich – „Opactwo w Dąbrowie”
Ecce Homo: Adam Chmielowski – „Ecce Homo”
Discite Omnis Malchus: Jean Fouquet – „Dziewica z Dzieciątkiem”
Didymos: Caravaggio – „Niewierny Tomasz”
Zawsze tytułowaliście swoje materiały w języku łacińskim. Co oznacza słowo „Didymos” i jak należy interpretować ten tytuł?
Didymos akurat wywodzi się z języka greckiego „bliźniak”. Tomasz apostoł nosił taki przydomek. Nazwałem tą płytę tak ponieważ jak większość naszych tekstów nawiązuje do wiary. Tomaszowi akurat tej wiary zabrakło, gdyż musiał dotknąć ran Chrystusa, aby w niego uwierzyć. W dzisiejszych czasach również spotykamy się z takimi postawami, gdzie ludzie chcą doznać „Super Cudu”, wygrać w lotka czy zostać uzdrowionym, aby mieć dowód na to że Bóg jest. Nie każdy dostrzega bądź nie chce dostrzec Boga w codziennym życiu w codziennych „przypadkach”. Wydaje mi się że jeśli ktoś będzie szukał prawdy i miał oczy szeroko otwarte zauważy tą harmonię, „zbiegi okoliczności”, „przypadki”, które moim zdaniem są wolą Bożą.
Śpiewacie po polsku ale czy przez to nie zamykacie się ze swoim przesłaniem na nasz kraj?
Znaczna część tekstów śpiewana jest growlem, co jeszcze bardziej powinno zaciekawić słuchacza i zachęcić go do sięgnięcia po tekst, jeśli jest w ogóle tym zainteresowany. Zupełnie inny odbiór jest jak słuchasz słów inny jak je czytasz. Jest to jakiś mój zamysł. Jeśli przeczytasz coś, zastanowisz się nad tym dwa razy, bądź powtórzysz tą czynność. Czytanie chyba zgłębia Twoje refleksje. Co do osłuchu to wiele pozytywnych opinii dostaliśmy zza granicy na temat płyty oraz „egzotycznego” polskiego języka. Póki co nie mamy problemu z promocją za granicą.
A jaki będzie wasz następny materiał? Macie już jakieś plany z nim związane?
Dość sporo nowego materiału już mamy zrobionego. Na moim komputerze znajduje się kilkanaście utworów demo które są na etapie szkicu. W porównaniu do Didymosa nowe kawałki są o wiele mocniejsze, bardziej dynamiczne i spójne. Płytę mam nadzieje zaczniemy nagrywać na wakacjach bądź na jesieni 2011 roku. Będzie to około 9/10 utworów.
A zatem dzięki za wywiad! Jakie przesłanie niesie MALCHUS?
Dzięki Wielkie. Malchus i jego przesłanie to Dobra Nowina w metalowej oprawie.
Wiadomość z ostatniej chwili… po przeprowadzeniu wywiadu…
Mistrzu, jeszcze jedna sprawa: odwołali koncert 4 sierpnia :/. Straszna porażka, ale Wola Boża 😀
… Ten, o którym rozmawialiśmy wcześniej – SELAH i SOLACE THE DAY… no szkoda…
www.malchus.hox.pl