O proszę zespół powstał w 1999 roku a już w 2000 roku wydają 3 utworowe demo na CD. Ten niespełna 11-to minutowy materiał zawiera w sobie – jak to określają sami muzycy – „udziwniony melodyjny hard & heavy”. Szczerze mówiąc mogę zgodzić się z tym określeniem – pierwszy utwór „Survive”, choć posiada dość ostre brzmienie, opiera się na hard rock'owo/heavy metalowych riffach z dobrze rozbudowanymi partiami basu. Pojawia się też rockowa psychodeliczna solówka. Udziwnienia dodaje spokojnie śpiewający wokal (z pogłosem), stwarzający mroczny klimat oraz użycie gitarowego pasażu z lekko przesterowanym brzmieniem. „Whip Of Life” – czyli utwór tytułowy – utrzymany jest w podobnej konwencji – tzn. spokojnie lecz ostro (he, he). Natomiast tutejszym udziwnieniem jest wykorzystanie klawiszy w tle (w minimalnej ilości – podkreślam) oraz krótkiej deklamacji, co w połączeniu z bardzo melodyjną i melancholijną solówką stwarza delikatny, mroczny klimacik (bardzo miły dla ucha).
Yeeeaaa… Ostatni kawałek „Challenge” zaczyna się podobnie jak „The Number Of The Beast” IRON MAIDEN, dalej jest spokojnie (ale ostre – he, he) hard rockowe granie. Wokalista zmienia tutaj lekko ton głosu, przez co utwór staje się bardziej ekspresyjny… W końcu rozgryzłem ten fajny basik (czyżby Rafał wzorował się na Steve'm Harrisie – co wyraźnie w tym utworze słychać?). Dobra kończę recenzję, bo będzie dłuższa niż ich materiał. Na zakończenie dodam, że jeśli chłopcy nawiążą odpowiednie kontakty i dobrze wypromują demo (aha i jeśli wokalista zacznie bardziej się wczuwać w muzykę, by dodać jej więcej uczucia tak jak, np. w „Chellenge”) to być może poważnie zasilą heavy metalowe, polskie podziemie, gdyż muszę przyznać grają fajnie.