Pierwszy raz z EBLIS spotkałem się za sprawą Adrenaliny nr 1. i od razu stwierdziłem, że muszę to mieć! A muszę i mieć to dwa inne wyrazy, ale i tak mam ten materiał za sprawą Błażeja z Sinfest'zine. Ten EBLIS to taki tworek grający symfo monumentalno klawiszowy black metal, który mogę słuchać godzinami, ale nie robię tego z obawy przed zdarciem nośnika, haha… Rytm ten sam przez cały materiał wybijany przez rytmizer, klawisze wszechobecne, ale takie było założenie, dzwony, dzwony i jeszcze raz dzwony. Brzmienie gitar odrobinę kojarzy mi się z MUSSORGSKI. Wokal rzeknę, że typical przy takiej muzie. Wspomagany czasami przez zwykły właściwie to są na przemian. Jest i zwolnienie charakteryzujące się partią na pudle, ale takie wyjątki są tylko 3 razy. Muzycy potrafią budować odpowiedni nastrój grozy, melancholii, smutku w sumie nie ma, co się dziwić wszak dla nich to nie pierwszy tego typu projekt. No cóż na zakończenie mogę przytoczyć tylko słowa mojego znajomego „stary, ale jary!”. Nie podam imienia, aby nie robić reklamy.
C/o Nazgu
Lenartowicza 94/12
41-219 Sosnowiec
Piszcie również do Błażeja z SINFEAST'zine!!!