Nie jestem pewien, ale mam wrażenie, że jest to wcześniejszy materiał. Chociaż sam nie wiem, mam mieszane uczucia. Niestety i jakość tego materiału nie jest za dobra oraz brzmienie gitar jest za „suche”. Materiał muzycznie daleko nie odbiega od „Przez ciernie do gwiazd”. Chociaż w niektórych utworach górują mortiisowskie klawisze, widniejące na pierwszym planie, wysunięte przed gitary. Poza tym muzyka to również szeroko pojęty black metal z wpływami pagan, doom czy heavy metalu lub nawet punk rocka. Z tego powodu tempo jest urozmaicone (od wolnego, ciężkiego po szybkie black'owo, punk'owe łupanki lub spokojne melancholijne frazy). Również i tutaj tempo ma wpływ na barwę wokalu (śpiewającego, black'owego lub deklamującego). Chociaż mam jednak spore zastrzeżenie do fraz śpiewanych i czasem do ochrypłego wokalu. Poza tym całość obraca się w mrocznym klimacie agresji oraz melancholii. W tą surową muzykę wplecione są przepiękne liryki K. Bilińskiego oraz takich osobistości, co L. Staff i T. Miciński.