MUTILATION „Possessed by Reality”

MUTILATION „Possessed by Reality” - okładka


Mutilation to prawdziwi weterani naszej sceny. Zespół istnieje od jakiś 10 lat, a pomimo to maja na końce zaledwie kilka taśm demo, a dopiero teraz udało im się wydać prawdziwą debiutancka płytę! Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło, i tak przynajmniej dostajemy w pełni dojrzały i debiut. Tu nie ma mowy o jakiś przypadkach. Cały album jest przemyślany i starannie zrealizowany. Płyta ukazała się pod szyldem Empire, co chyba było całkiem niezłym pomysłem, bo wątpię czy w jakiejś innej stajni udało by im się uzyskać lepszą promocję. No dobra czas przejść do konkretów, czyli samej muzyki. A jaka ona jest? No cóż – podoba mi się. Wystarczy?

No więc chłopaki grają tzw „oldschool” death, czyli taki jaki grało się na początku lat 90. Ostro, konkretnie, i do przodu. Bez zbędnych udoskonaleń i obcych wpływów. I to stanowi o sile tego zespołu. Tak naprawdę album ten był na początku taką małą sensacją. W pewnym momencie miałem już po prostu dość tych wszystkich zespołów, które usilnie starających się być najszybszymi, najoryginalniejszymi, najgłośniejszymi itd. kapelami. I wtedy pojawił się Mutilation – muzyka bardzo szczera, bez kompleksów, taka która po prostu chwyta. Tego albumu po prostu zajebiście się słucha, i paradoksalnie , można przy nim odetchnąć. Nie oczekujcie mistrzostwa świata, oczekujcie rzetelnej płyty. Na krążku znalazło się 8 utworów + intro.

I od samego początku zaczyna się niezła jazda. Pierwszy utwór (po intro- całkiem ciekawym zresztą) od razu zagrany z pazurem i jajem. Jednak do dopiero rozgrzewka przed następnym utworem. At gates of time – zajebiste wejście, które rozszarpuje człowieka na kawałki. Generalnie cała płyta jest bardzo równa, praktycznie wszystkie kawałki maja to coś co czynie je interesującymi, czy to jest gra perkusji i pokręcone riffy (With spat soul), czy niesamowity, iście grobowy klimat (Demonic- zwróćcie uwagę na genialne zgrzyty gitar!!). Jako ostatni utwór, znalazł się cover Bolt Thrower (do którego zresztą zespół jest porównywany) o tytule Cenotaph.

Brzmienie płyty jest całkiem przyzwoite, to znaczy nie zabija, ale jest takie jakie być powinno :). Plusem jest na pewno to iż znacznie różni się od tego do którego ostatnio próbują nas przyzwyczaić wszystkie zespoły. Produkcja pełna jest brudu i hałasu, co w dzisiejszym czyściutkim i wyidealizowanym świecie jest świetnym pomysłem. Niestety i ta płyta ma kilka minusów. Przede wszystkim , jak dla mnie jest ona stanowczo za krótka! 30 minut z hakiem, to niezupełnie to czego bym chciał. Ale no nic jakoś trzeba to przeboleć. I jeszcze jedno co trochę mi nie pasuje – brak prawdziwych solówek Ja rozumiem, że to death i w ogóle , ale nie zapominajmy, że to właśnie solówki bardzo często są najciekawszymi elementami kawałków, no i t właśnie po nich ocenia się umiejętności gitarzystów. Podsumowując jest to naprawdę dobry album, dzięki któremu przypomnicie sobie stare dobre czasy, i to jak się grało kiedyś.

ocena: 8/10

Lista utworów

1. INTRO
2. POSSESSED BY REALITY
3. AT GATES OF TIME
4. WITH SPAT SOUL
5. FEAR CAME OVER US
6. BAPTIZED THEIR OWN BLOOD
7. DEMONIC
8. DECEIVER OF REALITY
9. CENOTAPH (cover BOLT THROWER)

Powrót do góry