BLINDED COLONY „Bedtime Prayers”

BLINDED COLONY „Bedtime Prayers” - okładka
Kraj: Szwecja
Gatunek: Melodic death metal
Strona zespołu: http://www.myspace.com/blindedcolonymusic
Dobre utwory: My Halo, 21st Century Holocaust, In Here
Długość albumu: 35:47



Znów melodic death metal? Taaaak! Niestety wybaczcie mi, ale taka muza ma u mnie bardzo dużą siłę przebicia, a zasmucony faktem nazwijmy to rozpadu SCAR SYMMETRY (odszedł wokalista) nagle rozpocząłem poszukiwania zespołu który umiliłby mi lukę po nich (o Szwedach nie zapomnę bo to prawdopodobnie na dzień dzisiejszy najlepszy melo death – no nie licząc nie istniejącego już Kanadyjskiego QUO VADIS). Ale czy znalazłem ukojenie? Niestety nie.

BLINDED COLONY to taki zespół który gra fajnie, ale nie na tyle by do niego wracać. A zatem istnieje takie określenie które idealnie wręcz do nich (muzyków) pasuje. Mianowicie przeciętność to słowo klucz. Jak się okazało BLINDED COLONY, to niekoniecznie dobry zespół, a już na pewno nie taki który bym mógł polecić na przykład fanom IN FLAMES. Nie żeby im się to z miejsca nie spodobało, aczkolwiek nie wydaje mi się by Ci mieli tutaj wiele dla siebie. Owszem punkty wspólne są, tego nie da się ukryć, a za mianownik owych cech wspólnych przyjmijmy Reroute To Remain który przynajmniej według mnie samego jest świetnym albumem.

Dlaczego wybrałem akurat ten? Ponieważ pewnie elementy jak choćby czyste wokale, niektóre zwolnienia czy wykorzystanie elektroniki przywodzą mi na myśl te rozwiązania które zostały wykorzystane na jednym z ostatnich krążków zespołu Andersa Fridena. Oczywiście fajnie jest mieć dobry wzorzec, aczkolwiek jeszcze lepiej jest wykreować własną jakość. Tymczasem BLINDED COLONY to taki zespół bez duszy. Chciałbym by było inaczej ale tak nie jest. Zatem czy mają w sobie chociaż ten przysłowiowy ogień? Na to pytanie ciężko odpowiedzieć ponieważ pierwsza połowa albumu (dokładniej ta trwająca do Need) to takie granie które niby daje po dupie, ale nie ma w sobie tego czegoś co pozwoliłoby zmusić się do szaleństwa. Reszta albumu zaś jawi się jako bardziej przemyślana, i tak, agresywniejsza, lecz czy tego chcemy czy nie, kompletnie nie porywa.

A czy są pozytywy? No jasne. Po pierwsze brzmienie które jest naprawdę dobre. Masywna, gęsta i dobrze wyważona produkcja dodaje krążkowi charakteru, a umiejętne wykorzystanie elektroniki wzbogaciło krążek o kilka ciekawych motywów. W przeciwieństwie do SOILWORK, BLINDED COLONY tylko wspiera się elektroniką i nie korzysta z niej tak obficie jak twórcy Stabbing The Drama. Na pochwały zasługuje również wokalista który daje z siebie wszystko co szczerze doceniam. Jego krzyk mimo, iż jest trochę opatentowany, pasuje do muzyki, zaś czyste wokale miło urozmaiciły całość albumu. Na osobną uwagę zasługuje czytelne i bardzo wysunięte do przodu wyeksponowanie basu który w takiej muzyce często jest kompletnie olewany. A jako muzyk sekcji rytmicznej szczególnie zwracam uwagę na takie właśnie elementy jak słyszalność basu, czy zgranie sekcji.

Na koniec niestety przyznaję, że BLINDED COLONY nie było dobrym wyborem. I pewnie więcej po nich już nie sięgnę. Cóż, mówi się trudno. Nie pierwszy i nie ostatni raz się rozczaruję. W kolejce do recenzji czekają jeszcze nowe albumy SONIC SYNDICATE (zapowiada się świetny krążek) i TRIVIUM (tu będzie jedna z płyt roku) więc nie mam na co narzekać. A póki co odpalcie sobie ostatni krążek SCAR SYMMETRY co by wiedzieć kto tu tak naprawdę rządzi.

ocena: 6,5/10

Lista utworów

1. My Halo 03:16
2. Bedtime Prayers 03:59
3. Once Bitten Twice Shy 03:48
4. Need 04:13
5. Revelation, Now! 03:48
6. 21st Century Holocaust 03:59
7. Aaron's Sons 04:29
8. In Here 03:41
9. Heart 04:31

Skład

Denny Axelsson – Vocals (The Bereaved, MarAmon, Within Reach, Calm (Swe))
Tobias Olsson – Guitars
Johan Blomström – Guitars
Johan Olsson – Bass (Evildoer)
Staffan Franzen – Drums

Powrót do góry