Kraj: Francja
Gatunek: Modern post-metal
Dobre utwory: The warmth, Acted out
Strona internetowa: www.myspace.com/memoriesofadeadman
Długość albumu: 57:47
Francja wypluwa z siebie coraz to nowe hordy, które bynajmniej według mnie faktycznie reprezentują sobą co najmniej zajebisty poziom. Niezależnie czy to death metal, black metal, groove czy progressive, oni mają do tego smykałkę. Od czasu do czasu dostanę też jakąś promówkę i tym razem trafił mi się album Beyond the legend autorstwa MEMORIES OF A DEAD MAN. Tutaj przyznam się, iż ciężko mi w ogóle jednoznacznie sklasyfikować Francuzów. Zadania nie ułatwiają mi ani post-metalowe zagrywki, melodyjne, kojarzące się ze Szwecją fragmenty, death metalowy ciężar oraz metalcore'owe czyste wokale. Po prostu ktoś tutaj postanowił pobawić się w kuglarstwo i wymieszać ze sobą wszystko to, co właściwie ambitne i dobre.
Szeroko rozumiany post-rock/metal a nawet i hardcore w przypadku francuzów nabiera nowego, żywszego znaczenia. Owszem, ciężko w tej materii faktycznie pokazać coś nowego, ale zawsze można spróbować. Dlatego też załoganci MEMORIES OF A DEAD MAN nie ograniczyli się wyłącznie do tego jakże hermetycznego nurtu post/rockowo/metalowo/hardcore'owego grania, i dodali do tego szczyptę innych przypraw. O odmienności decydują przede wszystkim core'owe czyste wokale, które kojarzyć mogą się choćby z UNDEROATH, reszta (tej papki) to generalnie dobry, transowy, często nawet całkiem żywy stuff dla maniaków CULT OF LUNA jak i naszego BLINDEAD. Oczywiście to nie dokładnie takie samo granie, aczkolwiek mogące zadowolić i wyznawców wyżej wymienionych grup. Ja jako fan CoL jak i BLINDEAD śmiało przyznaję, iż Francuzi w pełni zaspokajają moje ewentualne potrzeby. Hah, tak szczerze mówiąc to Pierre brzmi minimalnie tak jak Nick z BLINDEAD ot, taka mała uwaga.
Jeszcze pozostając przy wokalach. Te apokaliptyczne, typowe wrzaski Pierr'a to przecież nie wszystko, albowiem wokalnie udziela się również perkusista grupy Julien. Jego głos jest ciepły, nieskrępowany, przyjemny i przejmujący – pasuje wprost idealnie. Chylę czoła dla takich ludzi, którzy nie zamykają się i próbują swoich sił na różnych polach. Dodatkowe śpiewane fragmenty Juliena to ozdobnik, jeden z elementów całości, dobrze, że nie wyeksponowany jeszcze bardziej niż faktycznie jest, ponieważ zepsuł by cały efekt. Mroczna, posępna aura, dołujące dźwięki, to wszystko idealnie współgra z partiami obu muzyków. Ten charakterystyczny smutek wręcz wylewa się z głośników. Co prawda nie jest on tak mocny jak ten, którego autorami są Szwedzi z CULT OF LUNA, ale z całą pewnością spełnia pokładane w nim zadanie. Smutek, to również jedna z emocji, jakże istotnych w muzyce w ogóle, a także i na Beyond the legend. Z całego wachlarza uczuć i odczuć wybrano jeszcze żal, gorycz, tęsknotę i niezrozumienie, tworząc do tego muzykę, która oczarowuje.
Gdzieś tam również pojawiają się jakieś groove metalowo/southernowe wtręty (jak w Acted Out), ale to tylko kolejne próby odświeżenia formuły. Dobre zresztą, bo podobają mi się. Jedyne czego tutaj brakuje to takiego prawdziwego hitu, kolosa, epickiego monstrum, które pochłaniało by słuchacza, mieląc go w swych szczękach. Marzyłby mi się taki dziesięciominutowy walec, coś epickiego, potężnego, świetnie budującego atmosferę. Niestety takiego czegoś tutaj nie uświadczymy, ale w nagrodę otrzymujemy również długi i rozbudowany '”Draw my faith, który prawie gasi moje pragnienia. A jak będzie z wami? Nie wiem, lepiej o tym nie myśleć i oddać się muzyce. Ta jest przecież najważniejsza.
ocena: 7,5/10
Lista utworów
1. Single Thought And Emptiness Wishes
2. The Warmth
3. The Angel Print
4. U Turn
5. Voice
6. Draw My Faith
7. Acted Out
8. Hope Is Where You Are
9. Watchword
10. Strapped In
11. The Legend
12. Elusive Temptation
Skład
scream vocal: pierre
lead guitar: ben
guitar:will
drums and clear voice:julien
bass:damien