Kraj: Polska
Gatunek: Thrash metal
Dobre utwory: Thrash the city
Strona internetowa: www.myspace.com/thrashm
Cóż, pisanie recek znajomym, a nawet i redakcyjnym kolegom, nie jest wcale takie proste. Dlaczego? Albowiem zawsze można być posądzanym o jakieś kolesiostwo i inne włazidupczenie (co za neologizm!). Ja tam jednak do takich spraw podchodzę zaiste nie po kolesiowsku, i choć THRASH M to zespół naszego redakcyjnego kolegi Winter'a, to to, że go znam nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. To tak gwoli ścisłości. Przejdźmy jednak do samego zespołu jak i Thrash the city.
Tutaj należy wspomnieć o samym fakcie istnienia jako formacja thrashowa w naszym kraju. To jest z pewnością wyczyn, niezależnie czy pochodzisz z Gniezna, Kielc czy oddalonych ode mnie o równe 666km Suwałk. W tej ostatniej miejscowości zrodził się opisywany band i działa sobie całkiem prężnie i przyzwoicie, fikuśnie wręcz jak zwykłem mawiać. Formuła jest raczej niezwykle prosta i oczywista, gramy co kochamy i nie patrzymy na modę i wszystkich, którzy są true a nie chodzą nawet na koncerty. Zatem jedno wielkie fuck off dla pozerów jak i kinderów, którzy znają po 10 (literalnie dziesięć) zespołów na krzyż i myślą, że są zajebiści. Co to, to nie. Dodajmy do tego, że ten środkowy palec to tylko taki symbol, który symbolizować ma wierność i szczerość podejścia do tego co się robi. A, że ktoś tutaj lubi amerykańską szkołę thrashu to już mało ważne he,he.
Z tą szkołą to może jednak przesadziłem bo wpływy jako tako w THRASH M nie są jedynie amerykańskie, choć śmiało doszukiwać można się inspiracji u crossoverowców z MUNICIPAL WASTE czy OVERKILL, ale na przeciwległym biegunie i tu całkiem niespodziewanie pojawiają się (oczywiście wcale nie zamierzenie) zagrywki kojarzące się z GAMA BOMB czy DEKAPITATOR. Jednocześnie wszystko choć raczej brzmi prosto, w ostatecznym rezultacie zagrane jest bardzo finezyjnie tak z sercem he,he. Najlepiej wypadają solówki, poprane z jajem bez zbędnego silenia się na onanizatorke, czyli bardzo thrashowo i podziemnie. Najlepsze, bynajmniej według mnie zostało położone w w potencjalnym i jakże wymownym hicie Thrash the city.
Ale są też minusy. Po pierwsze wokale, które i tak niebotycznie wręcz poprawiły się od poprzedniego dema, ale to kwestia albo wyrobienia się i próbowania śpiewać agresywniej, albo zmiany pacjenta na tym stanowisku (w tym wypadku aż dwóch, ale wolałbym by pojawił się jeden a konkretny). Drugi minus, to niestety ale brzmienie. Fajnie, że Dawid (Winter) nie lubi triggerów na garach, ale to nie lata 80 i mimo, iż stopki brzmią całkiem dobrze, ja preferowałbym trigger i ten charakterystyczny klik. No cóż, ja mam swoje podejście on swoje. Jeszcze jedno… mianowicie do jasnej cholery ja chce słyszeć bas, ten zasrany bulgot, głośno i wyraźnie. A nie mogę – szkoda prawda? Pomija się ten instrument i mimo, iż coś tam panowie się starali ponownie bas można równie dobrze wypierdolić (a wiosła jeszcze bardziej pogłośnić).
Poprzednie demo oceniłem wysoko, chyba aż nazbyt, aczkolwiek wtedy nie miałem żadnych oczekiwań i pod ocenę brałem sam fakt próbowania, zrobienia czegoś na przekór death metalowemu światku, w przypadku Thrash the city oczekiwania były większe i choć chciałbym dać tej epce notę wyższą niż siedem nie potrafię bo byłoby to ujmą dla wszystkich, którzy jednak grają lepiej a oceniam ich gorzej. Mocne sześć i pół oczka, a nawet i 6,66, co by bardziej szatańsko było. Po następnych zmianach mam nadzieję, że będzie już na prawdę zajebiście a rodzima scena thrashowa wreszcie odżyje wraz z młodymi.
Byłbym zapomniał. Menelska ta okładka, przypomina mi kamieniołom, miejscówkę na której to chleje się w zaiste thrashowym stylu, tyle, że to raczej plener a nie atomowa wioska jak na okładce. No cóż, gościu – dla mnie masz stajla i zdrowe podejście do tematu, ale kredki chyba już dawno zostały zastąpione photoshopem. Jak to mawiają – bywa!
A póki co Thrash the city!
ocena: 6,66/10
Lista utworów
Bastogne
Give'em hell
Life is a lie
Thrash the city
Skład
Jezuss – gitara, wokal
Junior – gitara/wokal
Nordian – bass
Winter – perkusja