DRYADOS „L'Amour n'enlčve pas vraiment la Dépression…”
Określenie „romantyczny black metal” mnie (i chyba nie tylko mnie) od muzyki bardziej odrzuca niż zachęca, lecz z racji tego, że kolesie mają ultraprzechujową okładkę, tragiczny tytuł albumu i ogólnie nie są zachęcający, postanowiłem tym bardziej ich muzyki posłuchać. I o dziwo, cholera jasna, nie zawiodłem się.
.
BASKIRIA „Megtorlás Kezdete”
Jest to jedna z tych kapel, które niczym konkretnym się nie wyróżniają, wtapiają się w tło i nagrywają ze dwa dobre albumy, po czym się rozpadają. Albo dostają się pod skrzydła jakiegoś molocha, który dyktuje im płyty nuta po nucie, a w końcu i tak doprowadza to do śmierci kapeli.
WINTERMOON „Kingdom Of Hate”
Zabierałem się do tego materiału jak jeż do słonicy – od tyłu, przodu, dołu, po bokach, a nawet od góry – i nadal nie mogę się do niego przekonać. Mimo że przesłuchałem go wystarczającą ilość razy, żeby znać go na pamięć – jakoś za każdym razem zaczynałem przysypiać po jakichś pierwszych pięciu minutach.
STALAGGH „Projekt Terror”
Ostatnie wydawnictwo Stalaggh wydaje mi się być krokiem w tył w stosunku do ich debiutu: „Projekt Nihil”. Oczywiście, możliwe że mam takie wrażenie z tak prozaicznego powodu, jak to, że taka muzyka w nadmiarze po prostu mnie nudzi.