VIRGIN STEELE „The Marriage Of Heaven And Hell”
Do pierwszej części „Małżeństwa” mam szczególny sentyment, bo to właśnie od niej zaczęła się moja miłość do Dziewiczej Stali. Choć zespół nagra(ł) albumy lepsze to i tak ten będzie u mnie jednym z najważniejszych.
VIRGIN STEELE „Noble Savage”
„Noble Savage”. Ten album ma u mnie porównywalny status z „The Number Of The Beast” Ironów.
VIRGIN STEELE „Invictus”
W tej recenzji nie będzie porównań do innych zespołów. Nie będą także wymienione wady, bo ten album ich nie ma.
VIRGIN STEELE „House Of Atreus Act I”
„Kingdom Of The Fearless” jest pierwszą częścią metalowej opery Virgin Steele pod tytułem „The House Of Atreus”. Jest ona opowieścią o powrocie Agamemnona z wojny trojańskiej, lecz wiele wątków pobocznych sprawia iż koncept jest nieco zagmatwany i trzeba trochę poczytać opis zawarty w książeczce do płyty by pojąć o co dokładnie chodzi i kto jest przeciwko komu.
SINERGY „Beware The Heavens”
Pamiętam bardzo dobrze, jak jakiś czas temu na wycieczce szkolnej we Wrocławiu nabyłem ten album. Coś tam wcześniej o Sinergy słyszałem, ale sama muzyka była mi obca.
SACRED STEEL „Wargods Of Metal”
Tę płytę można albo polubić, albo znienawidzić już na wstępie. Zerkamy na okładkę- no tak kolejna kopia Manowar.
WOLFSBANE „Wolfsbane”
Blaze Bayley jest znany większości jako wokalista, który jako jedyny dostąpił zaszczytu śpiewania w największym zespole Heavy Metalowym na świecie- Iron Maiden, po opuszczeniu bandu przez Bruce'a D. Blaze'a albo się lubi, albo nie.
JUDAS PRIEST „Ram It Down”
„Ram It Down” z pewnością jest jedną z najlepszych płyt Judasów. Na pewno gorszą niż „Panikller”, na pewno lepszą niż „Point Of Entry”, na pewno równie dobrą, jeśli nie lepszą niż „Defenders Of The Faith”.
HALFORD, ROB „Resurrection”
Podobnie jak Bruce Dickinson powrócił do Heavy Metalu albumem „Accident Of Birth”, tak Rob Halford zrobił to samo albumem „Resurrection”. Znam mniej więcej twórczość poprzedniego zespołu Roba- Fight i musze powiedzieć, że mimo iż nie była ona zła, to do Heavy Metalu jej trochę brakowało.
DICKINSON, BRUCE „Tattooed Millionaire”
W 1990 Bruce postanowił sobie odpocząć od Maidenowych dźwięków i nagrał z Janickiem Gersem i dwoma mniej znanymi kolegami „Tattooed Millionaire”. No i tu można się lekko zdziwić, gdyż „Milioner” jest bardzo oddalony od muzyki którą Bruce tworzył z Maiden, a często nawet od Metalu.