Autor: YM

PANTERA „Reinventing The Steel”

Nagrany cztery lata po wcześniejszym, takim sobie albumie Great Southern Trendkill, krążek Reinventing The Steel przyniósł Panterę taką, jaką powinna być – drapieżna, nieokrzesana, wściekła. Tytuł tej płyty jest zaiste proroczy – Pantera nie oglądając się zupełnie na panujące w świecie mody sięgnęła do swoich korzeni i nagrała najbardziej bodaj bezkompromisowy album w karierze.

O.S.I. „Office Of Strategic Influence”

Muzyka zwana bez sensu progresywną już od dłuższego czasu zjada swój własny ogon. W zasadzie większość albumów, które wrzuca się do tego worka nie proponuje nic nowego, nic naprawdę swojego, a ogranicza się do kopiowania brzmienia i patentów swoich mistrzów, czyli przeważnie Marillion i starego Genesis.

LACRIMOSA „Echos”

Być może nie powinienem tak naprawdę o tym pisać, ale musze powiedzieć szczerze: nie mam pojęcia, jak podejść do Echos. Bo z jednej strony jest to album, przed którym padam na kolana, jeśli chodzi o konstrukcję utworów albo o ten jedyny i niepowtarzalny klimat właściwy tylko Lacrimosie.

KYUSS „Sky Valley”

Znalazłem w jakiejś mądrej książce stwierdzenie, że Kyuss to najbardziej zignorowana grupa lat 90. Cóż, po prawdzie coś w tym jest, aczkolwiek nie powiedziałbym, żeby było aż tak źle, wszak w czasie swojego istnienia, które gwałtownie urwało się w 1995 roku, kapela cieszyła się sporym powodzeniem.

Powrót do góry