KRUSHER „Forward”
Jestem w lekkim szoku. Dlaczego? Nie spodziewałem się, że pierwszy długograj KRUSHER będzie tak dobry.
WOLFS MOON „Unholy Darkness”
WOLFSMOON to bliżej nieznany mi Niemiecki zespół parający się niczym innym jak… power/heavy metalem.
VOLBEAT „Rock the rebel, metal the devil”
Drugi wspaniały i niezwykle przebojowy album Duńczyków z VOLBEAT jest jeszcze lepszy od debiutu. Można? Pewnie, że można.
EDGUY „Hellfire Club”
Długo nie mogłem się przekonać do posłuchania Hellfire Club. Może dlatego, że zbyt długo zwlekałem z tym by ten krążek zakupić i na spokojnie się nim zająć, może dlatego, że zrobiłem to dopiero dwa lata po jego premierze a zamiast EDGUY wielbiłem już SABATON? Z pewnością coś skutecznie mi w tym przeszkodziło.
VOLBEAT „The strenght. The sound. The songs”
Szok, szok, szok. Nie wiem czy wypiłem za dużo Jacka Danielsa…
DEATH ANGEL „Killing Season”
W końcu, po 4 latach od ostatniego krążka po reaktywacji doczekaliśmy się kolejnego albumu Kalifornijczyków zatytułowanego „Killing Season”.
.
GATE „Machinacje”
Kolejni weterani naszej sceny ciężkiego grania powracają po kilku latach ciszy ze swoją najnowszą, trzecią produkcją „Machinacje”. Płocki GATE może nie jest tak znany jak TURBO, HUNTER, QUO VADIS czy AL SIRAT, nie oznacza to jednak że na poletku Thrash/Heavy/Rock tworzy mniej interesujące dźwięki od wyżej wymienionych.
INFINIGHT „Sea of Knowledge”
Pierwszy i zarazem ostatni jak narazie długograj utalentowanych niemców to solidna dawka progresywnego pełnego nastroju heavy/thrashu. Tak moi mili, w tych czasach gra się jeszcze taką muzykę, może nie gra się jej tak łatwo jak metalcore'a ale są zapaleńcy którzy tworzą ciekawe dźwięki.