HATESPHERE „Serpent smiles and killer eyes”
Nowy i ostatni album prawdziwego HATESPHERE z Jacobem Bredahlem w roli wokalisty, przyniosł nam porcję muzyki trochę innej, ale wciąż brutalnej. Owa porcja przejawia się w niemal namacalnym groove którego wcześniej HATESPHERE nie miało.
MUNICIPAL WASTE „The art of partying”
Kolejna impreza, kolejne pijaństwo, moshing, headbanging, laski, piwo, kac… a to wszystko tylko i wyłącznie dzięki MUNICIPAL WASTE.
KRUSHER „Forward”
Jestem w lekkim szoku. Dlaczego? Nie spodziewałem się, że pierwszy długograj KRUSHER będzie tak dobry.
DIAMOND PLATE/OPPRESSION „Thrash clash volume.2”
Powiem krótko NARESZCIE! Od momentu kiedy rok temu usłyszałem DIAMOND PLATE po raz pierwszy wprost zakochałem się. Od pierwszego dziewiczego przesłuchania udostępnionych kawałków na MySpace nia umiałem pojąc i nadal nie umiem zrozumieć jak w wieku niecałych 16 (słownie szesnastku lat) można tak grać thrash.
BULLET FOR MY VALENTINE „Scream, aim, fire”
Muzyczny biznes jest równie ciekawy jak i scena muzyczna. Trzy lata temu kiedy BULLET FOR MY VALENTINE wydało pierwszą płytę świat młodych metalheads zwariował na punkcie Waliczyjków i póki co nic chyba tego nie zmieni.
PERSECUTOR „Army Of Damned”
Okładka demówki Persecutor co przedstawia to każdy z was widzi po lewej stronie. Pomyślałem, że mam doczynienia z jakimś plugawym old black metalowym albumem czy jak to się tam nazywa.
GATE „Machinacje”
Kolejni weterani naszej sceny ciężkiego grania powracają po kilku latach ciszy ze swoją najnowszą, trzecią produkcją „Machinacje”. Płocki GATE może nie jest tak znany jak TURBO, HUNTER, QUO VADIS czy AL SIRAT, nie oznacza to jednak że na poletku Thrash/Heavy/Rock tworzy mniej interesujące dźwięki od wyżej wymienionych.
THE THORN „Hermitage Of Non-Divine”
Jakoś nigdy wcześniej nie natknąłem się na twórczość tego pochodzącego z Płocka zespołu, choć kilkakrotnie dane mi było spotykać się z nazwą THE THORN wertując jakiegoś ziniaka na kiblu. Dopiero ich druga płyta „Hermitage Of Non-Divine” wydana niedawno przez Psycho Records stała się okazją do bliższego zapoznania się z twórczością tegoż kwintetu, który na scenie egzystuje już bagatela 16 lat (!).